wtorek, 25 września 2012

Do najdalszych granic



Podbój kosmosu rozpoczął się zapewne wówczas,gdy człowiek po raz pierwszy spojrzał w gwiazdy i zastanowił się,w jaki sposób można by się do nich dostać.Rozwój odpowiedniej techniki zajął stulecia.Początkowo motorem jej doskonalenia były cele militarne.Chińczycy,uważani za pierwszych konstruktorów rakiet,zamierzali dzięki swoim”ognistym strzałom”wzbudzić panikę w szeregach nieprzyjaciół.Pięć stuleci później rakiety takie jak Congreve były już znacznie skuteczniejsze i miały większy zasięg.Jednakże na początku XX wieku niebiosa wciąż wydawały się odległe i nieosiągalne.W latach dwudziestych amerykański uczony Robert Goddard zbudował rakietę napędzaną przez paliwo ciekłe,które zapewnia silne i kontrolowane spalanie.Był to krok na drodze do zabudowania potężniejszych i bardziej skomplikowanych rakiet.Kiedy w roku 1957 wystrzelony został na orbitę pierwszy na świecie sztuczny satelita radziecki Sputnik,uniosła się kurtyna nad erą kosmiczną.Tempo wyścigu,zmierzającego do umieszczenia człowieka na Księżycu,zapierało dech.Pod koniec lat sześćdziesiątych ogromna rakieta Apollo Saturn V pomogła przenieść dwóch Amerykanów na powierzchnię Księżyca.W ciągu dwóch następnych dziesięcioleci można było oglądać narodziny promu kosmicznego,rakiety wielokrotnego użytku,która stanowi ukoronowanie siedemsetletniego rozwoju i może oznaczać prawdziwy początek ery kosmicznej.Tempo Ery Kosmicznej musi budzić najwyższe zdumienie.Minęło ledwie dziesięć lat od wystrzelenia na orbitę pierwszego satelity w roku 1957,a już sondy lądowały na pustynnych równinach Księżyca,lub zgłębiały tajemnice planet oddalonych o miliony kilometrów od Ziemi.Jednak było to tylko preludium do wielkich wypraw lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych,kiedy staliśmy się świadkami miękkich lądowań na dwóch sąsiednich planetach Ziemi na Wenus i na Marsie oraz podróży sond międzyplanetarnych poza granice Układu Słonecznego.Nie ma chyba lepszego ucieleśnienia ducha przygoda niż wspaniała odyseja Voyagera 2,który wykorzystał układ zewnętrznych,gazowych planet Układu Słonecznego,by przeskakiwać od jednej z nich do drugiej.W sierpniu 1989 Voyager 2 minął Neptuna,ostatni przystanek w jego wielkiej wyprawie,przesyłając niezwykle wyraźne zdjęcia najdalszego potomka Słońca,zanim skierował się w niezbadaną przestrzeń międzygwiezdną.Wszechświat.Słowo ogarniające wszystko wszystko,co kiedykolwiek było i kiedykolwiek będzie.Jego granice są tak wielkie,tak absolutnie ogromne,że przekracza on ludzką zdolność pojmowania.W jednej z galaktyk,widocznej z Ziemi podczas bezchmurnych nocy jako mgliste pasmo nazywane Drogą Mleczną,wiruje życiodajne Słońce(pokazane w wielkim powiększeniu jako jasny punkt w zewnętrznej spirali Drogi Mlecznej)wraz z rodziną dziewięciu krążących wokół niego planet.Dla ludzi na Ziemi rozmiar Układu Słonecznego jest przeogromny.Światło poruszające się z prędkością 299792 kilometrów na sekundę potrzebuje ponad czterech godzin,by pokonać odległość od Słońca do Neptuna,który wraz z Plutonem stanowi jedną z najdalszych planet Układu Słonecznego.Jednak rozmiar Wszechświata,podobnie jak czas,jest względny.Jeżeli Układ Słoneczny pomniejszyć do rozmiarów talerza,Droga Mleczna zajmowałaby obszar Stanów Zjednoczonych.Jest to zaledwie początek.Macierzysta galaktyka Słońca jest jedynie nieskończenie małą cząstką porządku rzeczy jedną z miliardów galaktyk we Wszechświecie.Podróże do tych galaktyk i opanowanie odległych obszarów kosmosu stanowią katalog celów ludzkości,który poszerza się wraz ze wzrostem ludzkich zdolności do eksploracji Wszechświata.Kwazary,pulsary i czarne dziury zrazu zdobiły tytuły czasopism fantastycznonaukowych.Dzisiaj astronomowie badają ich tajemnice za pomocą teleskopów optycznych tak potężnych,że można przez nie zobaczyć płomień zapałki z odległości tysięcy kilometrów,oraz radioteleskopów wystarczająco czułych,aby odbierać promieniowanie kosmiczne,które powstało,gdy Wszechświat miliardy lat temu przyjął swoją postać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz