Podbój kosmosu rozpoczął się zapewne wówczas,gdy
człowiek po raz pierwszy spojrzał w gwiazdy i zastanowił się,w jaki sposób
można by się do nich dostać.Rozwój odpowiedniej techniki zajął
stulecia.Początkowo motorem jej doskonalenia były cele
militarne.Chińczycy,uważani za pierwszych konstruktorów rakiet,zamierzali
dzięki swoim”ognistym strzałom”wzbudzić panikę w szeregach nieprzyjaciół.Pięć
stuleci później rakiety takie jak Congreve były już znacznie skuteczniejsze i
miały większy zasięg.Jednakże na początku XX wieku niebiosa wciąż wydawały się
odległe i nieosiągalne.W latach dwudziestych amerykański uczony Robert Goddard
zbudował rakietę napędzaną przez paliwo ciekłe,które zapewnia silne i
kontrolowane spalanie.Był to krok na drodze do zabudowania potężniejszych i
bardziej skomplikowanych rakiet.Kiedy w roku 1957 wystrzelony został na orbitę
pierwszy na świecie sztuczny satelita radziecki Sputnik,uniosła się kurtyna nad
erą kosmiczną.Tempo wyścigu,zmierzającego do umieszczenia człowieka na
Księżycu,zapierało dech.Pod koniec lat sześćdziesiątych ogromna rakieta Apollo
Saturn V pomogła przenieść dwóch Amerykanów na powierzchnię Księżyca.W ciągu
dwóch następnych dziesięcioleci można było oglądać narodziny promu
kosmicznego,rakiety wielokrotnego użytku,która stanowi ukoronowanie
siedemsetletniego rozwoju i może oznaczać prawdziwy początek ery
kosmicznej.Tempo Ery Kosmicznej musi budzić najwyższe zdumienie.Minęło ledwie
dziesięć lat od wystrzelenia na orbitę pierwszego satelity w roku 1957,a już
sondy lądowały na pustynnych równinach Księżyca,lub zgłębiały tajemnice planet
oddalonych o miliony kilometrów od Ziemi.Jednak było to tylko preludium do
wielkich wypraw lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych,kiedy staliśmy się
świadkami miękkich lądowań na dwóch sąsiednich planetach Ziemi na Wenus i na
Marsie oraz podróży sond międzyplanetarnych poza granice Układu Słonecznego.Nie
ma chyba lepszego ucieleśnienia ducha przygoda niż wspaniała odyseja Voyagera
2,który wykorzystał układ zewnętrznych,gazowych planet Układu Słonecznego,by
przeskakiwać od jednej z nich do drugiej.W sierpniu 1989 Voyager 2 minął
Neptuna,ostatni przystanek w jego wielkiej wyprawie,przesyłając niezwykle
wyraźne zdjęcia najdalszego potomka Słońca,zanim skierował się w niezbadaną
przestrzeń międzygwiezdną.Wszechświat.Słowo ogarniające wszystko wszystko,co
kiedykolwiek było i kiedykolwiek będzie.Jego granice są tak wielkie,tak
absolutnie ogromne,że przekracza on ludzką zdolność pojmowania.W jednej z
galaktyk,widocznej z Ziemi podczas bezchmurnych nocy jako mgliste pasmo
nazywane Drogą Mleczną,wiruje życiodajne Słońce(pokazane w wielkim powiększeniu
jako jasny punkt w zewnętrznej spirali Drogi Mlecznej)wraz z rodziną dziewięciu
krążących wokół niego planet.Dla ludzi na Ziemi rozmiar Układu Słonecznego jest
przeogromny.Światło poruszające się z prędkością 299792 kilometrów na sekundę
potrzebuje ponad czterech godzin,by pokonać odległość od Słońca do
Neptuna,który wraz z Plutonem stanowi jedną z najdalszych planet Układu
Słonecznego.Jednak rozmiar Wszechświata,podobnie jak czas,jest względny.Jeżeli
Układ Słoneczny pomniejszyć do rozmiarów talerza,Droga Mleczna zajmowałaby
obszar Stanów Zjednoczonych.Jest to zaledwie początek.Macierzysta galaktyka
Słońca jest jedynie nieskończenie małą cząstką porządku rzeczy jedną z
miliardów galaktyk we Wszechświecie.Podróże do tych galaktyk i opanowanie
odległych obszarów kosmosu stanowią katalog celów ludzkości,który poszerza się
wraz ze wzrostem ludzkich zdolności do eksploracji Wszechświata.Kwazary,pulsary
i czarne dziury zrazu zdobiły tytuły czasopism fantastycznonaukowych.Dzisiaj
astronomowie badają ich tajemnice za pomocą teleskopów optycznych tak
potężnych,że można przez nie zobaczyć płomień zapałki z odległości tysięcy
kilometrów,oraz radioteleskopów wystarczająco czułych,aby odbierać
promieniowanie kosmiczne,które powstało,gdy Wszechświat miliardy lat temu
przyjął swoją postać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz