środa, 26 września 2012

7 rzeczy,których nie wiesz o łaziku Curiosity i lądowaniach na Marsie

Z wypiekami na twarzy śledziliśmy lądowanie łazika Curiosity na Marsie.Napisano i powiedziano o nim już bardzo dużo.Czy jednak wszystko?Nie, jest jeszcze mnóstwo ciekawych rzeczy,o których nie wspominały media.Poznacie je już za chwilę.Czy wiecie jaki system operacyjny odpowiada za pracę Curiosity?Czy wiecie,że koła łazika zostawiają na marsjańskiej glebie komunikat spisany alfabetem Morse'a?Widzieliście pierwsze zdjęcie,które zostało przesłane z Marsa przez radziecką sondę?Za chwilę poznacie te i inne interesujące drobiazgi.Składający się z trzech liter komunikat,pozostawiają koła Curiosity na powierzchni Marsa.Wycięto w nich niewielkie otwory składające się na ciąg znaków". - - - "," . - - . " i " . - . . ".Po ich odczytaniu otrzymujemy akronim JPL oznaczający Jet Propulsion Laboratory.To centrum badawcze NASA, z którego prowadzone są misje bezzałogowe amerykańskiej agencji.Niestety,w przeciwieństwie do śladów zostawionych na Księżycu przez człowieka,ślady kół Curiosity nie utrzymają się na powierzchni Marsa zbyt długo.Tym niemniej,pomysł pracowników agencji jest ciekawy.Może następnym razem uda się w ten sposób przekazać jakąś dłuższą wiadomość?Curiosity działa pod kontrolą Windows XP?Taka informacja obiegła świat w dniu lądowania łazika na Marsie.Wszystko dzięki temu,że w centrum kontroli lotów wypatrzono logo leciwego już systemu operacyjnego Microsoftu.Czy zatem maszyna rzeczywiście działa pod kontrolą Windows XP?NASA uspokaja i mówi,że nie.Łazik działa w oparciu o"lekki"system operacyjny czasu rzeczywistego nazwany VxWorks.Jego autorem jest firma WindRiver.Plotka o Windows XP na pokładzie Curiosity wzięła się z tego,że treści wyświetlane na tablicach multimedialnych czy ekranach rzutników pojawiały się dzięki oprogramowaniu działającym pod kontrolą systemu operacyjnego Microsoftu.Curiosity to oczywiście nie pierwsza maszyna zbudowana przez człowieka,która osiadła na powierzchni Marsa.Takiego pojazdu nie zbudowali zresztą Amerykanie.Zrobili to Rosjanie.Pierwszą sondą w historii ludzkości,która dotknęła marsjańskiego gruntu była radziecka sonda Mars 3.Niestety,po ledwie 14 sekundach od nawiązania z nią kontaktu,został on utracony.Sondzie udało się jednak wysłać jedno zdjęcie z Czerwonej Planety-niekompletne co prawda,ale zawsze to coś.To ów dziwny,pełen zakłóceń obrazek ponad tekstem.Ponoć można się tam dopatrzeć marsjańskiego horyzontu.Ciekawe co na jego temat powiedzą osoby,które zawiodły się fotografiami przesłanymi do tej pory przez Curiosity.Pierwszą udaną fotografię z Marsa wysłała natomiast amerykańska sonda Viking 1.Wbrew pozorom Curiosity nie zaskakuje swoją"konfiguracją sprzętową".Na jego pokładzie zainstalowano dwa identyczne komputery nazwane Rover Cmpute Element(RCE).Każdy z nich posiada 256 KB pamięci EEPROM,256 MB pamięci DRAM oraz 2 GB pamięci Flash.W łaziku wykorzystano także procesor RAD750,którego rdzeń taktowany jest zegarem 200 MHz a jego moc obliczeniowa porównywana jest do procesora Pentium pierwszej generacji.Najważniejsza jest tu jednak wytrzymałość całego układu.Eksperci z BAE Systems Electronic Solutions zaprojektowali go tak,by był w stanie pracować przy wahaniach temperatury od 55 do 125 stopni Celsjusza.Na pracę komputerów nie wpłynie także silne promieniowanie.Warto również wspomnieć,że drugi komputer jest oczywiście jednostką zapasową,która przejmie kontrolę nad łazikiem w razie awarii pierwszego.Koszt jednego to ponad 200 tysięcy dolarów.Obecność nazwiska unieśmiertelnionego w filmie"Miś"może dziwić w zestawieniu ciekawostek związanych z misjami marsjańskimi.Nie wymieniliśmy go jednak bez powodu.Na pokładzie Curiosity znajduje się specjalny chip,na którym zapisano imiona i nazwiska 1200000 osób z całego świata.W tym gronie znalazło się ponad 13 tys.Polaków,którzy na pamiątkę otrzymali specjalny certyfikat.To nie pierwszy raz kiedy NASA wysyła w kosmos tego typu informacje.Prawdopodobnie najbardziej znana są pokryte złotem,aluminiowe płytki z sond Pioneer 10 i Pioneer 11.Wyryto na nich rysunek nagiej kobiety i mężczyzny,rysunek Układu Słonecznego z Ziemią podkreśloną jako miejsce wystrzelenia sondy czy symbol atomu wodoru.Warto przy okazji podkreślić,że Pioneer 10 jest pierwszym obiektem zbudowanym przez człowieka,który dotarł na obrzeża Układu Słonecznego i być może w przyszłości opuści go.Jeśli potraktujemy aparaty cyfrowe i kamery zamontowane na pokładzie Curiosity jak oczy,to łazik powinien widzieć praktycznie wszystko.Amerykańska maszyna ma ich aż siedemnaście.Większość z nich to jednak aparaty czarno-białe,które posłużą do identyfikowania i omijania przeszkód.Mają one rozdzielczość 1024x1024 i zamontowano je parami z przodu i z tyłu łazika.Dwie kolejne pary umieszczono na maszcie maszyny.Podobnie jak w przypadku komputerów,w przypadku tych aparatów,jedna para jest aktywna,a jedna jest zapasem mającym zastąpić podstawową w razie awarii.Curiosity posiada jednak także mocniejsze aparaty.Jednym z nich jest Mastcam 100,który jest już kolorowy,ma obiektyw o ogniskowej 100 mm i robi zdjęcia o rozdzielczości 1600x1200.Potrafi także nagrywać materiały filmowe w rozdzielczości 720p z prędkością do 10 klatek na sekundę.Mastcam 100 uzupełniany jest przez Mastcam 34 posiadający obiektyw 34 mm.Każdy z tych aparatów wyposażony jest w 8GB pamięci Flash,w której można zapisać do 5500 zdjęć.Do tego dochodzi kolorowy aparat MAHLI(Mars Hand Lens Imager)używany do wykonywania fotografii diagnostycznych maszyny i fotografii w skali makro.Wykonuje on zdjęcia o rozdzielczości 1600x1200.Kolejnym aparatem jest czarno-biały ChemCam o rozdzielczości 1024x1024 oraz MARDI(Mars Descent Imager)kolorowy aparat,który wykonywał zdjęcia w trakcie lądowania łazika.Te fotografie mają rozdzielczość 1600x1200.MARDI wykonywał cztery takie fotografie na sekundę.Dlaczego tak bardzo cieszyliśmy się i my i pracownicy NASA z udanego lądowania Curiosity na Marsie?Ponieważ jest to wielkie osiągnięcie,ale i dowód na to,że da się przełamać coś,co zaczęło funkcjonować pod nazwą Marsjańska Klątwa.Termin ten powstał z powodu tego,że większość(z ponad czterdziestu)misji marsjańskich kończyła się niepowodzeniem.10 misji nie wyleciało na orbitę okołoziemską albo jej nie opuściło.Kolejne cztery ucichły po drodze na Czerwoną Planetę,a pięciu nie udało się wprowadzić na orbitę Marsa.Następne sześć z jedenastu lądowań na tej planecie zakończyło się katastrofą.Można więc uznać,że Curiosity miał dużo szczęścia...albo w końcu przełamaliśmy straszącą od lat klątwę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz