środa, 26 września 2012

Historia stacji kosmicznych-od pomysłu do realizacji

Kosmos i gwiazdy zawsze pobudzały ludzką wyobraźnię.Jednak mimo ambicji zostania niepodzielnymi władcami wszechświata wciąż raczkujemy,usilnie zastanawiając się jak wstać z kolan.Zanim jednak wylądujemy ponownie na Księżycu i zdecydujemy się na kolonizację innych planet ludzkość musi zmieścić swą ambicję na kilkudziesięciu metrach kwadratowych stacji kosmicznej,która pozwoliłyby pracować w przestrzeni,bez konieczności odbywania długotrwałych podróży z planety matki.Przystanek na drodze do nieznanego. 
Edward Everett Hale-ojciec stacji kosmicznych
Powszechnie uznawany za ojca idei budowy stacji kosmicznych Edward Everett Hale,urodzony w 1822 roku już w 1839 roku ukończył uczelnię Harvarda,aby na przełomie wieków zostać ostatecznie kapelanem amerykańskiego senatu.Zanim jednak to nastąpi Everett Hale przyłoży się do publikacji ponad sześćdziesięciu książek traktujących o podróżach,historii,znaczących osobistościach,kazaniach,oraz...czymś co współcześnie nazwalibyśmy science fiction.Najbardziej interesujące z naszego punktu widzenia okaże się jednak opowiadanie pt.Brick Moon,publikowane w częściach w magazynie Atlantic Monthly.W utworze pojawia się koncepcja sztucznego satelity.Edward Everett Hale zmarł w 1909 roku,nie wiedząc,że powołana przez niego do życia idea za ponad 60 lat wykiełkuje i nabierze rzeczywistych wymiarów.

5 najgorszych startów kosmicznych

Loty kosmiczne to trudna i niebezpieczna branża-w 52-letniej historii amerykańskiej eksploracji kosmosu porażką zakończyło się ponad 160 startów(w tym również lutowa próba wyniesienia na orbitę OCO-Orbiting Carbon Observatory).Oto największe katastrofy,do których doszło podczas startów przez ostatnie pół wieku. 
6 grudnia 1957:Vanguard TV3 
Pierwsza amerykańska próba wyniesienia na orbitę satelity również zakończyła się fiaskiem.Dwie sekundy po starcie z Cape Canaveral,rakieta utraciła ciąg i zaczęła spadać.Po chwili eksplodowały zbiorniki z paliwem- i choć rakieta,która miała wynieść satelitę została zupełnie zniszczona,to sam Vanguard praktycznie nie ucierpiał.Satelita został poprawnie odrzucony,zaś jego nadajniki przez cały czas wysyłały sygnał.Obecnie można go oglądać w Smithsonian's Air and Space Museum. 
4 kwietnia 1968:Apollo 6 
To był pierwszy bezzałogowy test rakiety Saturn V,poprzedzający lot,w którym miała ona przetransportować na Księżyc(i z powrotem)trzech astronautów.Niestety, test nie wypadł najlepiej-dwie minuty i pięć sekund po starcie pojawił się efekt nazywany"pogo oscillations",czyli gwałtowne wstrząsy,spowodowane przez niestabilne dostarczanie paliwa do silnika rakietowego.Jednocześnie- i niezależnie-wystąpiły problemy z adapterem modułu księżycowego(odpadły od niego pewne elementy),zaś podczas drugiej fazy pracy silników nagle wyłączyły się dwa z nich.Apollo 6 co prawda dotarł w przestrzeń kosmiczną,ale nie zdołał dolecieć na zaplanowaną orbitę.Na koniec nie wystartowała trzecia faza pracy silników. 
28 stycznia 1986:Challenger 
To widziało na żywo wiele osób-73 sekundy po starcie prom kosmiczny Challenger wybuchł i praktycznie przestał istnieć;na jego pokładzie zginęło 7 astronautów.Przyczyną katastrofy było uszkodzenie uszczelki prawego silnika wspomagającego-pierścień uszczelniający rozerwał się podczas startu,co sprawiło,że z silnika wydostał się strumień gazu pod ciśnieniem.To spowodowało eksplozję zbiornika z paliwem.Po tym wypadku na 32 miesiące zawieszono program lotów wahadłowców(tyle trwało dochodzenie w sprawie Challengera). 
3 maja 1986:GOES-G 
Czasami po prostu ma się pecha.Misja wyniesienia w kosmos satelity pogodowego NOAA miała być pierwszym startem NASA od czasu katastrofy Challengera.Niestety-zaraz po starcie w rakietę uderzyła błyskawica.71 sekund później doszło do awarii systemu elektrycznego,co z kolei sprawiło,że zbyt wcześnie wyłączony został jeden z silników.Decydenci z NASA 20 sekund później zdecydowali się zniszczyć rakietę(zminimalizowano w ten sposób niebezpieczeństwo upadku na Ziemię jej szczątków).
21 czerwca 2005:Cosmos 1 
Cosmos 1-projekt firmowy przez Planetary Society and Cosmos Studios-miał być pierwszym kosmicznym"słonecznym żaglowcem" i pierwszym pojazdem kosmicznym wystrzelonym przez tę instytucję.Niestety,wynosząca go rakieta Volna(wystrzelona z rosyjskiej łodzi podwodnej)nie zdołała dolecieć w kosmos i rozbiła się w Morzu Barentsa.

7 rzeczy,których nie wiesz o łaziku Curiosity i lądowaniach na Marsie

Z wypiekami na twarzy śledziliśmy lądowanie łazika Curiosity na Marsie.Napisano i powiedziano o nim już bardzo dużo.Czy jednak wszystko?Nie, jest jeszcze mnóstwo ciekawych rzeczy,o których nie wspominały media.Poznacie je już za chwilę.Czy wiecie jaki system operacyjny odpowiada za pracę Curiosity?Czy wiecie,że koła łazika zostawiają na marsjańskiej glebie komunikat spisany alfabetem Morse'a?Widzieliście pierwsze zdjęcie,które zostało przesłane z Marsa przez radziecką sondę?Za chwilę poznacie te i inne interesujące drobiazgi.Składający się z trzech liter komunikat,pozostawiają koła Curiosity na powierzchni Marsa.Wycięto w nich niewielkie otwory składające się na ciąg znaków". - - - "," . - - . " i " . - . . ".Po ich odczytaniu otrzymujemy akronim JPL oznaczający Jet Propulsion Laboratory.To centrum badawcze NASA, z którego prowadzone są misje bezzałogowe amerykańskiej agencji.Niestety,w przeciwieństwie do śladów zostawionych na Księżycu przez człowieka,ślady kół Curiosity nie utrzymają się na powierzchni Marsa zbyt długo.Tym niemniej,pomysł pracowników agencji jest ciekawy.Może następnym razem uda się w ten sposób przekazać jakąś dłuższą wiadomość?Curiosity działa pod kontrolą Windows XP?Taka informacja obiegła świat w dniu lądowania łazika na Marsie.Wszystko dzięki temu,że w centrum kontroli lotów wypatrzono logo leciwego już systemu operacyjnego Microsoftu.Czy zatem maszyna rzeczywiście działa pod kontrolą Windows XP?NASA uspokaja i mówi,że nie.Łazik działa w oparciu o"lekki"system operacyjny czasu rzeczywistego nazwany VxWorks.Jego autorem jest firma WindRiver.Plotka o Windows XP na pokładzie Curiosity wzięła się z tego,że treści wyświetlane na tablicach multimedialnych czy ekranach rzutników pojawiały się dzięki oprogramowaniu działającym pod kontrolą systemu operacyjnego Microsoftu.Curiosity to oczywiście nie pierwsza maszyna zbudowana przez człowieka,która osiadła na powierzchni Marsa.Takiego pojazdu nie zbudowali zresztą Amerykanie.Zrobili to Rosjanie.Pierwszą sondą w historii ludzkości,która dotknęła marsjańskiego gruntu była radziecka sonda Mars 3.Niestety,po ledwie 14 sekundach od nawiązania z nią kontaktu,został on utracony.Sondzie udało się jednak wysłać jedno zdjęcie z Czerwonej Planety-niekompletne co prawda,ale zawsze to coś.To ów dziwny,pełen zakłóceń obrazek ponad tekstem.Ponoć można się tam dopatrzeć marsjańskiego horyzontu.Ciekawe co na jego temat powiedzą osoby,które zawiodły się fotografiami przesłanymi do tej pory przez Curiosity.Pierwszą udaną fotografię z Marsa wysłała natomiast amerykańska sonda Viking 1.Wbrew pozorom Curiosity nie zaskakuje swoją"konfiguracją sprzętową".Na jego pokładzie zainstalowano dwa identyczne komputery nazwane Rover Cmpute Element(RCE).Każdy z nich posiada 256 KB pamięci EEPROM,256 MB pamięci DRAM oraz 2 GB pamięci Flash.W łaziku wykorzystano także procesor RAD750,którego rdzeń taktowany jest zegarem 200 MHz a jego moc obliczeniowa porównywana jest do procesora Pentium pierwszej generacji.Najważniejsza jest tu jednak wytrzymałość całego układu.Eksperci z BAE Systems Electronic Solutions zaprojektowali go tak,by był w stanie pracować przy wahaniach temperatury od 55 do 125 stopni Celsjusza.Na pracę komputerów nie wpłynie także silne promieniowanie.Warto również wspomnieć,że drugi komputer jest oczywiście jednostką zapasową,która przejmie kontrolę nad łazikiem w razie awarii pierwszego.Koszt jednego to ponad 200 tysięcy dolarów.Obecność nazwiska unieśmiertelnionego w filmie"Miś"może dziwić w zestawieniu ciekawostek związanych z misjami marsjańskimi.Nie wymieniliśmy go jednak bez powodu.Na pokładzie Curiosity znajduje się specjalny chip,na którym zapisano imiona i nazwiska 1200000 osób z całego świata.W tym gronie znalazło się ponad 13 tys.Polaków,którzy na pamiątkę otrzymali specjalny certyfikat.To nie pierwszy raz kiedy NASA wysyła w kosmos tego typu informacje.Prawdopodobnie najbardziej znana są pokryte złotem,aluminiowe płytki z sond Pioneer 10 i Pioneer 11.Wyryto na nich rysunek nagiej kobiety i mężczyzny,rysunek Układu Słonecznego z Ziemią podkreśloną jako miejsce wystrzelenia sondy czy symbol atomu wodoru.Warto przy okazji podkreślić,że Pioneer 10 jest pierwszym obiektem zbudowanym przez człowieka,który dotarł na obrzeża Układu Słonecznego i być może w przyszłości opuści go.Jeśli potraktujemy aparaty cyfrowe i kamery zamontowane na pokładzie Curiosity jak oczy,to łazik powinien widzieć praktycznie wszystko.Amerykańska maszyna ma ich aż siedemnaście.Większość z nich to jednak aparaty czarno-białe,które posłużą do identyfikowania i omijania przeszkód.Mają one rozdzielczość 1024x1024 i zamontowano je parami z przodu i z tyłu łazika.Dwie kolejne pary umieszczono na maszcie maszyny.Podobnie jak w przypadku komputerów,w przypadku tych aparatów,jedna para jest aktywna,a jedna jest zapasem mającym zastąpić podstawową w razie awarii.Curiosity posiada jednak także mocniejsze aparaty.Jednym z nich jest Mastcam 100,który jest już kolorowy,ma obiektyw o ogniskowej 100 mm i robi zdjęcia o rozdzielczości 1600x1200.Potrafi także nagrywać materiały filmowe w rozdzielczości 720p z prędkością do 10 klatek na sekundę.Mastcam 100 uzupełniany jest przez Mastcam 34 posiadający obiektyw 34 mm.Każdy z tych aparatów wyposażony jest w 8GB pamięci Flash,w której można zapisać do 5500 zdjęć.Do tego dochodzi kolorowy aparat MAHLI(Mars Hand Lens Imager)używany do wykonywania fotografii diagnostycznych maszyny i fotografii w skali makro.Wykonuje on zdjęcia o rozdzielczości 1600x1200.Kolejnym aparatem jest czarno-biały ChemCam o rozdzielczości 1024x1024 oraz MARDI(Mars Descent Imager)kolorowy aparat,który wykonywał zdjęcia w trakcie lądowania łazika.Te fotografie mają rozdzielczość 1600x1200.MARDI wykonywał cztery takie fotografie na sekundę.Dlaczego tak bardzo cieszyliśmy się i my i pracownicy NASA z udanego lądowania Curiosity na Marsie?Ponieważ jest to wielkie osiągnięcie,ale i dowód na to,że da się przełamać coś,co zaczęło funkcjonować pod nazwą Marsjańska Klątwa.Termin ten powstał z powodu tego,że większość(z ponad czterdziestu)misji marsjańskich kończyła się niepowodzeniem.10 misji nie wyleciało na orbitę okołoziemską albo jej nie opuściło.Kolejne cztery ucichły po drodze na Czerwoną Planetę,a pięciu nie udało się wprowadzić na orbitę Marsa.Następne sześć z jedenastu lądowań na tej planecie zakończyło się katastrofą.Można więc uznać,że Curiosity miał dużo szczęścia...albo w końcu przełamaliśmy straszącą od lat klątwę.

Ewolucja skafandra kosmicznego

Wbrew pozorom,wyjście w przestrzeń kosmiczną bez skafandra nie sprawi,że człowiek momentalnie umrze.Gdybyśmy jednak nie wynaleźli tych ochronnych strojów,o jakimkolwiek podboju kosmosu moglibyśmy zapomnieć.Tymczasem skafandry od kilku dekad ewoluują,a w przeciągu kilku lub kilkunastu lat mamy zobaczyć ich nową generację.Od pierwszych kombinezonów lotniczych,przez skafandry z serii Gemini i Apollo,a kończąc na przyszłościowych rozwiązaniach.Amerykańska agencja kosmiczna opublikowała zdjęcia,na których ukazano ewolucję skafandrów kosmicznych.Osoby interesujące się podbojem kosmosu nie powinny przegapić fotografii,wśród których znalazło się także słynne zdjęcie Buzza Aldrina na Księżycu.

NASA chce budować satelity,które prześlą energię na Ziemię

Amerykańska agencja już inwestuje w ten pomysł.Pomysł zbierania energii słonecznej bezpośrednio w kosmosie i przesyłania jej na Ziemię,nie jest niczym nowym.Wygląda jednak na to,że nareszcie coś drgnęło w tej materii-być może wkrótce przestaniemy żyć jedynie fantastycznymi wizjami budowy Sfery Dysona.Były inżynier NASA(John Mankins)założył własną firmę nazwaną Artemis Innovation Management Solutions.Przedstawiła ona pomysł budowy SPS-ALPHA,czyli Solar Power Satellite via Arbitrarily Large Phased Array.Cóż kryje się za tą skomplikowaną nazwą?Wielki satelita zbudowany z odpowiednio wyprofilowanych luster.Lustra te miałyby kierować energię słoneczną na ogniwa fotowoltaiczne,a następnie przesyłać energię elektryczną na Ziemię(w postaci mikrofal).Amerykańska Agencja Kosmiczna widzi duży potencjał w tym pomyśle.Na tyle duży,że postanowiła sfinansować badania mające na celu dostarczenie opracowania proof-of-concept,czyli dokumentów,które dowiodą,że budowa takiego urządzenia jest możliwa.Prace nad projektem mają potrwać rok.Podobnie jak NASA,po cichu liczymy na to,że takiego satelitę rzeczywiście uda się zbudować,a ludzkość zyska źródło czystej,a przede wszystkim praktycznie nieskończonej energii.

Loty kosmiczne mogą skutkować pogorszeniem wzroku

Co do tego,że wyprawy w kosmos wiążą się z wieloma niebezpieczeństwami,przekonywać chyba nikogo nie trzeba.Ale nie wszyscy wiedzą,że wpływają one na kondycję oczu.Jak wynika z najnowszych badań przeprowadzonych przez NASA,przebywanie w kosmosie skutkuje u wielu osób osłabieniem wzroku.Wprawdzie studium objęto jedynie siedmiu astronautów przebywających na stacji kosmicznej przez ponad pół roku,ale na niewyraźne widzenie skarżyli się wszyscy,a u części problem utrzymywał się długo po powrocie na Ziemię.U badanych zauważono także zmiany w tkance,płynach i innych strukturach tylnej części oka.O kłopotach astronautów ze wzrokiem wiemy zresztą nie od dziś.Ostatnie badania tego typu przeprowadzono we wrześniu 2011 r.na grupie 300 kosmonautów-prawie połowa z nich zgłosiła pogorszenie widzenia.Chociaż odnotowane zaburzenia wzroku nie należą do poważnych,z reguły nie są one trwałe i da się je skorygować,to przy dłuższych lotach w kosmos mogą przerodzić się w znaczący problem.Dlatego też przed planowaną,3-letnią wyprawą na Marsa,niezbędne będzie określenie podatności astronautów na tego typu zmiany.

wtorek, 25 września 2012

Spojrzenie Starożytnych



Astronomia miała w swoich początkach bardzo praktyczne zastosowanie.Zanim ludzie nauczyli się pisać,nadali już nazwy wszystkim jasnym ciałom na niebie.Żeglarze korzystali z nich przy nawigacji.Stanowiły drogowskazy w podróżach nomadów.Rolnicy planowali siewy i zbiory,dostosowując je do faz Księżyca i ruchu Słońca.Starożytni Egipcjanie ustalali początek sezonu rolnego na dzień,kiedy najjaśniejsza gwiazda nocnego nieba Syriusz,pojawi się o określonej godzinie na wschodzie.Pomimo ograniczonych możliwości ówcześni astronomowie wykazali wiele innowacji przy pomiarach Ziemi i nieba.W III wieku p.n.e.grecki astronom Eratostenes wyznaczył obwód Ziemi,porównując kąt,pod jakim widziane jest Słońce w dwóch miastach egipskich.Eratostenes stwierdził,że w czasie przesilenia letniego Słońce znajduje się dokładnie w pionie w Syene koło Asuanu.Tego samego dnia w innym roku w portowej Aleksandrii,gdzie Eratostenes zarządzał sławną biblioteką,zauważył on,że kąt,pod którym Słońce rzuca cień,wynosi 1/50 obwodu koła,czyli nieco więcej niż siedem stopni.Znając odległość pomiędzy oboma miastami.genialny astronom wyznaczył obwód kuli ziemskiej.Historycy astronomii spierają się co do podanej przez niego wielkości,lecz uważają,że różniła się ona zaledwie o kilkaset kilometrów od faktycznej długości równika,wynoszącej 40070368 kilometrów.Inny grecki astronom,Hipparch,mieszkający w Azji Mniejszej w II stuleciu p.n.e.,opracował wiele doskonałych przyrządów pomiarowych i określił pozycje i jasności ponad tysiąca gwiazd.Uszeregował także gwiazdy według ich jasności czyli w oparciu o kryterium do dzisiaj używane przez astronomów.Najjaśniejsze gwiazdy sklasyfikował jako gwiazdy pierwszej wielkości,a najciemniejsze jako gwiazdy szóstej wielkości.Ustalił także długość roku z dokładnością do sześciu minut i obliczył odległość od Księżyca jako 291/2 średnic Ziemi zaledwie o połowę średnicy mniej,niż wykazały obecne pomiary.Obserwacje Hipparcha stały się fundamentem,na którym oparto teorię dominującą w astronomii przez ponad tysiąc lat.W II stuleciu n.e. sławny grecko-egipski uczony Ptolemeusz opracował precyzyjny system,wyjaśniający w sposób matematyczny ruch gwiazd i planet.Według Ptolemeusza centrum Wszechświata była Ziemia,wokół której po skomplikowanych trajektoriach poruszały się wszystkie inne ciała niebieskie.Mimo iż system ten był niezwykle skomplikowany,pozwalał on na dość dokładne obliczenie pozycji planet,a jego podstawowe zasady akceptowano przez ponad tysiąc lat,do czasu,kiedy w epoce Renesansu polski astronom Mikołaj Kopernik wykazał,że w rzeczywistości to Słońce znajduje się w centrum Układu Słonecznego.W początkach wieku XVII astronom i matematyk niemiecki Johannes Keppler udoskonalił teorię kopernikańską,wykazując,że Ziemia i osiem pozostałych planet poruszają się wokół Słońca po orbitach eliptycznych.W czasach Średniowiecza w Europie gwiazdy miały większe znaczenie dla astrologów niż dla kogokolwiek innego.Ludzie spoglądający w gwiazdy,zdumieni tym,co widzieli,czuli nieodpartą potrzebę rejestrowania swych obserwacji.W dniu 5 czerwca 1054 roku Indianie Mimbres z terenów obecnego Nowego Meksyku ujrzeli nową gwiazdę jarzącą się w pobliżu Księżyca,tak jasną,że była widoczna przy świetle dziennym przez 23 dni.Mimbres nie mieli własnego pisma,lecz któryś z nich odnotował to wydarzenie w formie obrazków na ceramicznej misce,odnalezionej przez archeologów setki lat później.W środku miski widoczny jest królik skulony w kształt sierpa,symbolizujący Księżyc popularne bóstwo w kulturze mezoamerykańskiej.Według historyków Indianie utożsamiali Księżyc z królikiem,a nie z człowiekiem.W pobliżu stóp królika spostrzegawczy Mimbres namalował Słońce podzielona na 23 części.To płonące światło było supernową,odległą gwiazdą,która gwałtownie eksplodowała,po czym wygasła.Ten sam widok w ciągu dnia zaobserwowano w Chinach,gdzie dworscy astrologowie zanotowali,iż”gwiezdny gość”pojawił się w piątym miesiącu księżycowym pierwszego roku panowania Tse Ho.Był on tak jasny jak Wenus i widziano go za dnia przez 23 doby.Pozostałości tej supernowej są widoczne do dzisiaj w postaci gwałtownie rozszerzającej się chmury gorącego,rozżarzonego gazu,znanej jako mgławica Kraba.

Widok z Ziemi



Błyszczące światła nocnego nieba przez tysiąclecia rozpalały ludzką wyobraźnię.Niezliczone gwiazdy i mgliste pasmo galaktyki Drogi Mlecznej powoli przesuwają się na tle czarnego sklepienia.Jaskrawe planety wędrują pośród gwiazd,napotykając czasami jarzące się smugi komet.Niekiedy pojawiają się”nowe”,rozbłyskując jasno,po czym powoli gasnąc.Na długo wcześniej,niż sięgają zapisy historyczne,ludzie starali się wyjaśnić tajemnicę tych świateł.Każda społeczność tworzyła mity i legendy na temat kosmosu i swojego w nim miejsca.Starożytni obserwatorzy wyobrażali sobie,że wszystkie gwiazdy są przymocowane do ogromnego,dalekiego tła.Inni wierzyli,że nocne niebo zamieszkują rozmaite zwierzęta,tworzące konfiguracje,nazywane obecnie konstelacjami.Te fantastyczne historie współistniały z praktycznym realizmem w pojmowaniu zjawisk na niebie,dzięki którym mierzono upływ czasu dni i nocy,pełni i nowiów Księżyca oraz pór roku.Astronomowie,zaliczani do pierwszych uczonych na świecie,przez stulecia z coraz większą precyzją obserwowali i analizowali ruchy gwiazd i planet.Wynalezienie teleskopu w XVII wieku otworzyło drzwi do Wszechświata,który zawierał dużo więcej różnych dziwnych ciał,niż ktokolwiek mógł to sobie wyobrazić.Ponadto astronomowie wykorzystali teleskopy i inne przyrządy do prac w nowej dziedzinie nauki-astrofizyce,badającej fizyczne i chemiczne właściwości materii niebieskiej.Podobnie jak inne dziedziny astronomii,astrofizyka polega głównie na obserwacjach.Niemożliwe jest przecież przeprowadzanie eksperymentów na obiektach tak odległych,że ich światło,choć porusza się z prędkością niemal 300 tysięcy kilometrów na sekundę,potrzebuje miliardów lat na dotarcie do Ziemi.W ciągu ostatnich dwóch stuleci astronomowie przekonali się,że Wszechświat zawiera znacznie więcej niż to,co można zobaczyć gołym okiem.Wszystko,co istnieje,począwszy od pojedynczych atomów,a skończywszy na odległych galaktykach,wypromieniowuje fale energii.Większość z nich jest niewidoczna.Pochłania je lub rozprasza podtrzymująca życie atmosfera,która otacza kulę ziemską.Rasa ludzka,pchana ambicją,by zobaczyć to,czego nie można dostrzec z Ziemi,oraz niezaspokojoną ciekawością odkrywcy,poczęła opuszczać swą ziemską bazę.Pierwsze loty kosmiczne były sensacją chwili,lecz w ciągu kilku dziesięcioleci skierowano sondy do najodleglejszych celów w Układzie Słonecznym.Również sami ludzie odważnie zapuścili się w kosmos,by tam mieszkać,pracować i obserwować tajemnice Wszechświata.

Do najdalszych granic



Podbój kosmosu rozpoczął się zapewne wówczas,gdy człowiek po raz pierwszy spojrzał w gwiazdy i zastanowił się,w jaki sposób można by się do nich dostać.Rozwój odpowiedniej techniki zajął stulecia.Początkowo motorem jej doskonalenia były cele militarne.Chińczycy,uważani za pierwszych konstruktorów rakiet,zamierzali dzięki swoim”ognistym strzałom”wzbudzić panikę w szeregach nieprzyjaciół.Pięć stuleci później rakiety takie jak Congreve były już znacznie skuteczniejsze i miały większy zasięg.Jednakże na początku XX wieku niebiosa wciąż wydawały się odległe i nieosiągalne.W latach dwudziestych amerykański uczony Robert Goddard zbudował rakietę napędzaną przez paliwo ciekłe,które zapewnia silne i kontrolowane spalanie.Był to krok na drodze do zabudowania potężniejszych i bardziej skomplikowanych rakiet.Kiedy w roku 1957 wystrzelony został na orbitę pierwszy na świecie sztuczny satelita radziecki Sputnik,uniosła się kurtyna nad erą kosmiczną.Tempo wyścigu,zmierzającego do umieszczenia człowieka na Księżycu,zapierało dech.Pod koniec lat sześćdziesiątych ogromna rakieta Apollo Saturn V pomogła przenieść dwóch Amerykanów na powierzchnię Księżyca.W ciągu dwóch następnych dziesięcioleci można było oglądać narodziny promu kosmicznego,rakiety wielokrotnego użytku,która stanowi ukoronowanie siedemsetletniego rozwoju i może oznaczać prawdziwy początek ery kosmicznej.Tempo Ery Kosmicznej musi budzić najwyższe zdumienie.Minęło ledwie dziesięć lat od wystrzelenia na orbitę pierwszego satelity w roku 1957,a już sondy lądowały na pustynnych równinach Księżyca,lub zgłębiały tajemnice planet oddalonych o miliony kilometrów od Ziemi.Jednak było to tylko preludium do wielkich wypraw lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych,kiedy staliśmy się świadkami miękkich lądowań na dwóch sąsiednich planetach Ziemi na Wenus i na Marsie oraz podróży sond międzyplanetarnych poza granice Układu Słonecznego.Nie ma chyba lepszego ucieleśnienia ducha przygoda niż wspaniała odyseja Voyagera 2,który wykorzystał układ zewnętrznych,gazowych planet Układu Słonecznego,by przeskakiwać od jednej z nich do drugiej.W sierpniu 1989 Voyager 2 minął Neptuna,ostatni przystanek w jego wielkiej wyprawie,przesyłając niezwykle wyraźne zdjęcia najdalszego potomka Słońca,zanim skierował się w niezbadaną przestrzeń międzygwiezdną.Wszechświat.Słowo ogarniające wszystko wszystko,co kiedykolwiek było i kiedykolwiek będzie.Jego granice są tak wielkie,tak absolutnie ogromne,że przekracza on ludzką zdolność pojmowania.W jednej z galaktyk,widocznej z Ziemi podczas bezchmurnych nocy jako mgliste pasmo nazywane Drogą Mleczną,wiruje życiodajne Słońce(pokazane w wielkim powiększeniu jako jasny punkt w zewnętrznej spirali Drogi Mlecznej)wraz z rodziną dziewięciu krążących wokół niego planet.Dla ludzi na Ziemi rozmiar Układu Słonecznego jest przeogromny.Światło poruszające się z prędkością 299792 kilometrów na sekundę potrzebuje ponad czterech godzin,by pokonać odległość od Słońca do Neptuna,który wraz z Plutonem stanowi jedną z najdalszych planet Układu Słonecznego.Jednak rozmiar Wszechświata,podobnie jak czas,jest względny.Jeżeli Układ Słoneczny pomniejszyć do rozmiarów talerza,Droga Mleczna zajmowałaby obszar Stanów Zjednoczonych.Jest to zaledwie początek.Macierzysta galaktyka Słońca jest jedynie nieskończenie małą cząstką porządku rzeczy jedną z miliardów galaktyk we Wszechświecie.Podróże do tych galaktyk i opanowanie odległych obszarów kosmosu stanowią katalog celów ludzkości,który poszerza się wraz ze wzrostem ludzkich zdolności do eksploracji Wszechświata.Kwazary,pulsary i czarne dziury zrazu zdobiły tytuły czasopism fantastycznonaukowych.Dzisiaj astronomowie badają ich tajemnice za pomocą teleskopów optycznych tak potężnych,że można przez nie zobaczyć płomień zapałki z odległości tysięcy kilometrów,oraz radioteleskopów wystarczająco czułych,aby odbierać promieniowanie kosmiczne,które powstało,gdy Wszechświat miliardy lat temu przyjął swoją postać.

Co to jest Rozszczepienie Jądra Atomowego?



Rozszczepienie jądra oznacza podzielenie się jądra atomowego,do którego dochodzi wewnątrz bomby atomowej lub reaktora jądrowego.Najpierw wiązka neutronów uderza w atomy uranu.Niektóre jądra atomowe uranu absorbują dodatkowy neutron,co sprawia,że jądro staje się niestabilne.Rozpada się wówczas na dwie części,uwalniając dwa lub trzy neutrony,które kontynuują rozszczepianie następnych atomów uranu.Proces ten przekształca się w reakcję łańcuchową,wytwarzając ogromne ilości energii jądrowej.