poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Jak polecieć na Księżyc i z powrotem?

Żadne inne przedsięwzięcie w historii ludzkości,z wyjątkiem lądowania w Normandii podczas drugiej wojny światowej,nie wymagało takiej pomysłowości,wysiłku i nakładów finansowych jak wysłanie dwóch ludzi,by pospacerowali po Księżycu.W okresie szczytowej ekspansji NASA zatrudniała 400 tysięcy ludzi,a na jej działalność każdy amerykański podatnik płacił jednego dolara tygodniowo.Lot na Księżyc był przedsięwzięciem o niezwykłej złożoności i wymagał ogromnej precyzji.Celem statku była kula średnicy 3500 kilometrów oddalona o 380 tysięcy kilometrów.Zwykłe trafienie w Księżyc stanowiło poważne wyzwanie,ale lot po prostej był całkowicie wykluczony.Żadna rakieta nie była dostatecznie potężna,by trzech ludzi z niezbędnym sprzętem poleciało w ten sposób na Księżyc.Podróż należało rozłożyć na kilka etapów.Podczas każdego lotu Apollo należało kilkanaście razy uruchomić rakiety w dokładnie wybranej chwili.
Oto jak przebiegał lot:
Godzina zero.Start.Po trzech sekundach od włączenia pięciu silników rakietowych pierwszego stopnia zostają zwolnione ogromne zaciski podtrzymujące wysoką na 110 metrów rakietę Saturn V.Silniki o mocy 160 milionów koni mechanicznych nadają rakiecie takie przyśpieszenie,że już po 40 sekundach przekracza barierę dźwięku.W ciągu dwóch minut i trzydziestu sekund silniki pierwszego stopnia zużywają 2 miliony litrów paliwa i wynoszą astronautów na wysokość 64 kilometrów.Przeciążenie podczas lotu jest cztery i pół razy większe niż normalnie.
11,5 minuty.Swobodny lot.Po sześciu minutach pracy drugi stopień rakiety oddziela się i spada na Ziemię.Silniki trzeciego stopnia w ciągu niecałych trzech minut wynoszą statek kosmiczny na wysokość 184 kilometrów.
2 godziny 45 minut.Krytyczna chwila.Ponownie włączają się silniki trzeciego stopnia,by skierować statek Apollo ku Księżycowi.Po pięciu minutach i 18 sekundach astronauci lecą już do celu z prędkością 38800 kilometrów na godzinę.
3 godziny 24 minuty.Zmiana konfiguracji.Astronauci w Module Sterowniczym(Command Module CM)połączonym z Modułem Pomocniczym(Service Module SM)odłączają się od rakiety,odsuwają o kilkadziesiąt metrów i obracają kapsułę drugą stroną ku rakiecie.W końcowej części trzeciego stopnia znajduje się Moduł Księżycowy(Lunar Module LM).Pilot CSM cumuje swój statek do Modułu Księżycowego i wyciąga go z rakiety.
5 godzin.Smażenie na rożnie.Podczas lotu CSM i LM ku Księżycowi statek jest wystawiony na działanie promieniowania słonecznego.W celu uniknięcia przegrzania jednej stroy i zamrożenia drugiej statek powoli obraca się wokół własnej osi jeden obrót na godzinę co zapewnia równomierne smażenie.
3 dni 4 godziny.Znów na orbicie.Po długim locie przez przestań kosmiczną na kilka minut włącza się silnik CMS i statek powoli wchodzi na orbitę okołoksiężycową;statek krąży na wysokości 110 kilometrów nad Księżycem.
4 dni 4 godziny.Podział załogi.Pilot CSM zostaje w swoim module,natomiast dowódca i pilot Modułu Księżycowego odłączają się i włączają silnik na dwie minuty, y zejść na wysokość 15 kilometrów ponad surowy,pokryty kraterami teren.
4 dni 7 godzin.Lądowanie.LM pędzi na boku z prędkością 6000 kilometrów na godzinę.Ponownie włącza się rakieta hamująca,LM powoli zwalnia i schodzi coraz niżej.Na wysokości 2300 metrów moduł przyjmuje pozycję pionową i ląduje,podtrzymywany przez silnik rakietowy.Lądowanie powinno zająć cztery minuty,ale astronauci dysponują rezerwą paliwa na 60 sekund lotu.
Start z Księżyca.Odrzucenie.Podpór.Po pobycie na Księżycu trwającym od 21 godzin do trzech dni astronauci rozpoczynają powrót.Niepotrzebne podpory i silnik hamujący pozostają na Księżycu ta część modułu służy teraz jako platforma startowa;górna połowa Modułu Księżycowego wyrusza na spotkanie z CSM,krążącym na wysokości 110 kilometrów.
Start z Księżyca+3 godziny.Znowu razem.Pilot CSM wita się z kolegami.Moduł Księżycowy zostaje zamknięty i odrzucony.
Start z Księżyca+11 godzin.Do domu.Ponownie zostają włączone silniki CSM.Po trzech minutach moduł przezwycięża przyciąganie Księżyca i leci ku Ziemi.
Start z Księżyca+3 dni.Podskoki i płomienie.Na krótko przed wejściem w atmosferę,gdy statek pędzi z prędkością 38 tysięcy kilometrów na godzinę,zostaje odrzucony Moduł Pomocniczy.Gdyby CM wleciał prosto w atmosferę,uległby spaleniu,dlatego dwukrotnie odbija się od gęstniejącej atmosfery i stopniowo traci prędkość.Mimo to w trakcie lądowania astronauci odczuwają przeciążenie 6 g i z trudem oddychają,a przed spaleniem chroni statek specjalna osłona cieplna.Na wysokości trzech kilometrów otwierają się trzy czerwono-białe spadochrony i statek woduje na Oceanie Spokojnym.

wtorek, 25 lipca 2017

Lód na Księżycu

Mało prawdopodobne,by w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat cokolwiek mogło przebić program Apollo 1 pod względem dramatyzmu,namiętności i przygody.Po gorączkowych latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ludzkość wróciła na Księżyc.Loty bezzałogowych sond nie są tak efektowne, le stosowną rekompensatą są zaskakujące odkrycia.W 1989 roku sonda Galileo wyruszyła w okrężną podróż ku Jowiszowi.Galileo był wyposażony w bez porównania lepsze kamery i detektory niż Apollo.Gdy sonda mijała Księżyc,zwrócone do tyłu kamery zarejestrowały coś niezwykłego:na niewidocznej stronie Księżyca,w pobliżu bieguna południowego,znajduje się gigantyczny krater uderzeniowy,średnicy 2500 kilometrów.Na kilku zdjęciach wykonanych podczas lotu Apolla 15 widać zarysy jakiejś struktury w południowej części Księżyca, le nikt nie spodziewał się czegoś takiego,jak Basen Aitkena.W 1994 roku NASA wspólnie z armią amerykańską wysłała na Księżyc niewielką sondę Clementine,która sporządziła mapy całego Księżyca w świetle widzialnym,podczerwieni i nadfiolecie.Jednak o Clementine zrobiło się głośno dopiero dwa lata później,gdy odkryła coś dziwnego w pobliżu bieguna południowego.Sygnał radarowy odbił się od dna krateru,które zawsze pozostaje w cieniu.Echo było dwa razy silniejsze niż w przypadku odbicia od zwykłych skał księżycowych;właśnie takiego echa należało się spodziewać,gdyby sygnał odbił się od lodu.Analiza próbek dostarczonych przez statki Apollo wykazała,że Księżyc jest pozbawiony wody,ale być może lód przetrwał na dnie głębokich kraterów w okolicach biegunów.Idea ta była tak fascynująca,że w 1998 roku NASA wysłała sondę Lunar Prospector.Prospector nie miał kamer,które mogłyby się przydać w badaniach ciemnych kraterów,ale był w stanie wykryć wodór w skorupie księżycowej.Pierwsze wyniki potwierdzają obecność dużych ilości wodoru w okolicy biegunów,ale na razie wielu uczonych sceptycznie traktuje doniesienia o wykryciu wody.Gdyby na Księżycu znajdowała się woda,powinna była zostać rozproszona przez uderzenia komet i asteroid.Natomiast lód ukryty w kraterach przed promieniowaniem słonecznym mógł tam zalegać przez miliardy lat.

Długa podróż promieniowania

Gdyby komuś udało się jakimś cudem zajrzeć do wnętrza Słońca i tak nic by nie zobaczył.Wewnątrz Słońca nie powstaje promieniowanie,jakie rejestruje ludzkie oko wnętrze jest czarne jak sadza.Produktem ubocznym reakcji jądrowych,w których następuje przemiana wodoru w hel,jest promieniowanie gamma o bardzo dużej energii.W normalnych warunkach promieniowanie gamma potrzebowałoby tylko 2,5 sekundy,by pokonać odległość równą promieniowi Słońca i ulecieć w przestrzeń kosmiczną,ale w jądrze Słońca materia o temperaturze 15 miliardów stopni ma tak dużą gęstość,że nim kwant promieniowania gamma przeleci 1 centymetr,wielokrotnie zderza się z cząstkami elementarnymi,traci energię i zmienia się kwant promieniowania rentgenowskiego.Promieniowanie rentgenowskie również ma poważne kłopoty z wydostaniem się z jądra,gdyż nieustannie ulega rozproszeniu w zderzeniach z cząstkami elementarnymi.W końcu poszczególne kwanty promieniowania rentgenowskiego docierają do tak zwanego obszaru promienistego.Tutaj temperatura wynosi już tylko 5 milionów stopni,a materia ma znacznie mniejszą gęstość,dlatego nie zachodzą tu reakcje jądrowe.Promieniowanie rentgenowskie stosunkowo szybko dociera do następnej warstwy obszaru konwektywnego.Choć w tym obszarze temperatura spada do 1 miliona stopni,promieniowanie rentgenowskie nie może się tu swobodnie rozchodzić,lecz jest unoszone wraz z gorącymi strumieniami gazu,pędzącymi ku powierzchni z prędkością ponad 3000 kilometrów na godzinę.Gdy taki strumień dociera do powierzchni,pojawia się jako granula średnicy 1000 kilometrów.Teraz promieniowanie rentgenowskie ulega kolejnej przemianie,najpierw w nadfiolet,a później w światło widzialne.Transport promieniowania z jądra Słońca do powierzchni trwa nie 2,5 sekundy,lecz 10 milionów lat.Po tak żmudnej i męczącej wędrówce światło potrzebuje już tylko 8 minut,by dotrzeć do Ziemi,40 minut na lot do Jowisza i nieco ponad 7 godzin,by całkowicie opuścić Układ Słoneczny.Migoczące światło innych gwiazd również ma za sobą podobny początkowy etap,ale później leci do Ziemi nie osiem minut,lecz setki,tysiące,a nawet miliony lat.

Dlaczego Saturn ma pierścienie?

Jeszcze w XIX wieku francuski matematyk Eduard Roche obliczył,że w pewnej odległości od wielkiej planety księżyc zostałby rozerwany na kawałki.Siła ciążenia działająca na najbliższą część księżyca jest o tyle większa od siły działającej na najdalszą,że nastąpiłoby wówczas wyciągnięcie i rozerwanie księżyca.Odpowiednia linia w przestrzeni,której nie mogą przekraczać księżyce,jest obecnie nazywana granicą Roche'a.Obserwacje Voyagera potwierdziły,że całkowita masa materii w pierścieniach Saturna jest zbliżona do masy jego niewielkiego księżyca Mimasa.Wydaje się prawdopodobne,że pierścienie powstały w wyniku katastrofalnego zderzenia,być może został wepchnięty poza granice Roche'a i tam rozerwały go siły grawitacyjne Saturna.Niezależnie od mechanizmu powstania pierścieni dziś siła ciążenia utrzymuje drobiny materii w pierścieniach na uwięzi,nie pozwala im ani uciec,ani połączyć się w jedno większe ciało.Kiedy to się stało?Z danych przesłanych przez sondy Pioneer i Voyager wynika,że pierścienie są niezwykle czyste,nie widać w nich wpływu działania wiatru słonecznego.Zdaniem niektórych astronomów wynika z tego,że pierścienie mają nie więcej niż 50 milionów lat to zaledwie 1 procent wieku Saturna.Zdaniem innych uczonych pewnego dnia pierścienie znikną drobiny materii albo ulecą w przestrzeń,albo spadną na planetę.Oceniają oni czas życia pierścieni na 100 milionów lat.To,co dziś widzimy,może być tylko tymczasową dekoracją.Gdybyśmy mogli spojrzeć na Saturna miliard lat temu,zapewne nie zobaczylibyśmy pierścieni,a tylko jeden dodatkowy księżyc.

15 niezwykłych faktów o kosmosie

Minęło ponad 40 lat od czasu,kiedy człowiek postawił nogę na Księżycu.Czego przez ten czas dowiedzieliśmy się o kosmosie?Oto kompilacja faktów prawdziwie nie z tej Ziemi.
1 Kwazary
Światło tych zagadkowych obiektów dociera do Nas z najodleglejszych części wszechświata,pomagając naukowcom dowiedzieć się czegoś więcej o początkowych etapach istnienia.Dowiedzieli się oni,że kwazar to tak naprawdę ogromna galaktyka,w centrum której znajduje się potężna czarna dziura.Te obiekty potrafią emitować nawet 1000 razy więcej energii niż cała galaktyka Drogi Mlecznej.2 Lekkie planety
W szkole zapewne obiło Wam się o uszy,że istnieją planety gazowe,ale czy wiedzieliście,że np.taki Saturn mógłby dryfować w wodzie?Gęstość planety wynosi 0,687g/cm3,natomiast wody 0,998g/cm3.Saturn byłby więc świetną kaczuchą w największej wannie wszechświata.3 Ciecz w kosmosie
Tu,na Ziemi,ciecze mają tendencję do płynięcia w dół.W stanie nieważkości jednak każda ciecz samoczynnie uformuje się w kulę.Jest to napięcie powierzchniowe,czyli to samo zjawisko,które ustala"poziom morza"na powierzchni planety.Być może wysłani na orbitę studenci wymyśliliby nowe ciekawe gry alkoholowe z wykorzystaniem tego fenomenu.Powiedzenie"stan nieważkości"nabiera zupełnie nowego znaczenia.4 Żegnaj Księżycu
Siły pływowe sprawiają,że każdego roku Księżyc oddala się od Ziemi o 3,8 cm i zmierza w kierunku Wenus.W wyniku tego Nasza planeta zwalnia swoje obroty o 0,002 sekundy w ciągu stulecia.5 Stare światło
Wierzcie lub nie,ale światło słoneczne,które teraz widzimy,ma tak naprawdę 30000 lat.Tyle czasu potrzebowała energia wytworzona we wnętrzu Słońca na przedostanie się do jego zewnętrznych warstw.Stamtąd w formie światła dociera do Ziemi w przeciągu 8 minut.6 Dodatkowy księżyc?
W 1986 roku Duncan Waldron odkrył asteroidę krążącą wokół Słońca po eliptycznej orbicie i naśladującą ziemską rotację.Jako,że sprawiała wrażenie podążającej za Ziemią,nazywano ją czasem Drugim Księżycem.Od tamtej pory odkryto jeszcze co najmniej trzy podobne obiekty. 7 Spawanie na zimno
Dwa metale złączone w przestrzeni kosmicznej z czasem się ze sobą scalą.W ziemskich warunkach efekt ten powstrzymuje utlenianie się powierzchni metali.Potrzeba jednak czegoś więcej,aby tak po prostu je połączyć i w latach 60 natychmiastową fuzję metali uznano za mit.8 Dodatkowe centymetry
W przestrzeni kosmicznej ludzie są wyżsi o ok.5 cm.Grawitacja na Naszej planecie sprawia,że kręgosłup nie może się w pełni rozciągnąć.Zła wiadomość dla astronautów jest taka,że po powrocie na Ziemię kręgosłup wraca do swoich standardowych rozmiarów.9 Diamentowa gwiazda
W 2004 roku astronomowie odkryli gwiazdę,której wnętrze jest tak naprawdę ogromnym diamentem.To bryła skrystalizowanego węgla o średnicy 1500 km i szacowanej wadze...10 kwadrylionów karatów.W skali kosmicznej gwiazda znajduje się dosyć blisko Nas,bo oddalona jest o 50 lat świetlnych.Elizabeth Taylor już szykuje się do testów na astronautę.10 Kurczące się Słońce
Każdej sekundy Słońce wyrzuca ogromną ilość swej masy(ok.1 mln ton)poprzez tzw.wiatr słoneczny.Całkiem prawdopodobne jest to,że w bardzo odległej przyszłości ono również zmieni się diamentową gwiazdę.11 Ślady na wieczność
Księżyc,jak wiemy,pozbawiony jest atmosfery.Ci,którzy postawili na nim stopę,mogą być pewni,że ich odciski pozostaną tam na miliony lat.Dopóki oczywiście w to miejsce nie trafi jakiś meteoryt lub grupka natrętnych kosmicznych turystów w przyszłości.12 Lewitacja magnetyczna
Podczas pierwszych misji Apollo astronauci zwracali uwagę na dziwną poświatę,która pojawiła się na horyzoncie Księżyca,myśląc,że to atmosfera.Jak się okazało,były to naładowane przez oddziaływanie Słońca drobinki księżycowego gruntu.Są naelektryzowane na tyle mocno,że w niskim polu grawitacyjnym Księżyca potrafią lewitować.13 Długi dzień
Może to zabrzmieć dziwnie,ale jeden dzień trwa na Wenus dłużej,niż tamtejszy rok.Wenus potrzebuje 225 ziemskich dni na okrążenie Słońca,ale aż 243 dni zajmuje planecie obrót wokół własnej osi.14 Satelity Drogi Mlecznej
Planety w układach słonecznych to nie jedyne ciała niebieskie,które posiadają satelitów.Cała Droga Mleczna posiada co najmniej 15 satelitów w postaci innych galaktyk.Tak jak Księżyc związany jest grawitacyjnie z Ziemią,tak one powiązane są z całą Naszą galaktyką.15 Zimna stal
Na Plutonie,do niedawna pełnoprawnej planecie,temperatura sięga nawet minus 230 stopni.Co to oznacza?Mniej więcej tyle,że lód na tej karłowatej planecie jest twardszy od stali.Nie trzeba dodawać,że na Plutonie Twoje sutki naprawdę są w stanie ciąć szkło.    

sobota, 1 lipca 2017

Odległa gwiazda zamieniła się w czarną dziurę bez eksplozji supernowej

Astronomowie odkryli,że w odległej galaktyce niespodziewanie zniknął czerwony nadolbrzym.Podczas poszukiwań nie udało się znaleźć żadnego śladu po gwieździe.Naukowcy twierdzą,że najprawdopodobniej mamy do czynienia z nieudaną supernową gwiazdą,która bez eksplozji supernowej po prostu stała się czarną dziurą.Czerwony nadolbrzym N6946-BH1 w galaktyce spiralnej NGC 6946,znanej również jako Galaktyka Fajerwerk,jest 25 razy masywniejszym ciałem niebieskim od naszego Słońca.Galaktyka ta znajduje się około 22 miliony lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Łabędzia.Jeszcze w 2007 roku gwiazda wyglądała zupełnie normalnie,lecz dwa lata później przez okres kilku miesięcy stała się niezwykle jasna emitowała ponad milion razy więcej światła od Słońca.Jednak w 2015 roku czerwony nadolbrzym po prostu zgasnął.Astronomowie rozpoczęli poszukiwania N6946-BH1 z pomocą Wielkiego Teleskopu Lornetkowego(LBT)oraz teleskopów kosmicznych Hubble'a i Spitzera.W miejscu gdzie powinien znajdować się czerwony nadolbrzym wykryto jedynie niewielkie ilości promieniowania podczerwonego.Badacze ostatecznie stwierdzili,że gwiazda najwyraźniej zamieniła się w czarną dziurę."Zwykle uważa się,że gwiazda może zamienić się w czarną dziurę tylko gdy powstanie supernowa.Jeśli gwiazda nie eksploduje w formie supernowej a mimo to wciąż może stać się czarną dziurą,to może to wyjaśniać dlaczego nie obserwujemy supernowych z najbardziej masywnych gwiazd"powiedział Christopher Kochanek z Ohio State University.N6946-BH1 to prawdopodobnie jedyna nieudana supernowa,którą odnaleziono w ciągu 7 lat badań.Jednocześnie w tym czasie zaobserwowano 6 normalnych supernowych.Scott Adams szacuje,że nawet 30% masywnych gwiazd może zakończyć swoje życie bez supernowej.

NASA opublikowała zdjęcie z wnętrza pierścieni Jowisza

Przed misją Juno,jedyne zdjęcia,dzięki którym mieliśmy okazję zobaczyć pierścienie Jowisza,zostały przesłane przez sondę kosmiczną Voyager 1.NASA zorganizowała nową misję na największą planetę Układu Słonecznego wysyłając dedykowany dla tego ciała niebieskiego pojazd Juno.Nowe zdjęcia Jowisza wykonane przez jego instrumenty deklasują fotografie Voyagera 1,zrobione 38 lat temu.NASA rozpowszechniła zdjęcie pierścieni Jowisza,publikując je jako ilustrację komunikatu prasowego.Zdjęcie zostało zrobione 27 sierpnia 2016 r.Należy uznać,że to pierwsza fotografia w historii,wykonaną z wnętrza pierścieni Jowisza.Oprócz możliwości zobaczenia pierścieni Jowisza z bliskiej perspektywy,na tym zdjęciu możemy także dostrzec umierającą gwiazdę Betelgeuse oraz trzy inne gwiazdy,które tworzą tak zwany Gwiazdozbiór Oriona.Sonda kosmiczna Juno dopiero rozpoczyna eksplorację Jowisza.Astronomowie liczą na to,że ziemski pojazd kosmiczny dostarczy informacji nie tylko o samej gazowej planecie i jej tajemnicach,ale też o jego licznych księżycach,które moga skrywać życie.Pod wieloma względami wokół Jowisza istnieje coś jak mini system planetarny,bardzo podobny do tego w okolicach Saturna,który zbadała kończąca żywot sonda kosmiczna Cassini.Sonda Juno została wysłana w kosmos w sierpniu 2011 r.a prędkość zapewnił jej manewr asysty grawitacyjnej,która niczym z katapulty wystrzeliła ten ziemski pojazd w kierunku Jowisza.Ostatecznie sonda dotarła do Jowisza 5 lat później,w lipcu 2016 r.Według planu Juno będzie dostarczał dane naukowe,aż do zakończenia swojej misji,która przypada na luty 2018 r.

Odkryto najgorętszą planetę gazową w znanym Wszechświecie

Astronomowie z Uniwersytetu Stanowego Ohio dokonali zaskakującego odkrycia.Około 650 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Łabędzia znajduje się planeta jowiszo podobna,która została uznana na najgorętszą planetę,jaką dotychczas zaobserwowano.Egzoplaneta KELT-9b,odkryta z pomocą teleskopu KELT(Kilodegree Extremely Little Telescope),to gazowy gigant niemal 3 razy masywniejszy od Jowisza,lecz jego gęstość jest mniejsza o 50%.Jest on stale zwrócony w kierunku swojej gwiazdy KELT-9.Jak ustalono,jeden rok na tej planecie trwa około 36 godzin.Obiekt KELT-9b przykuł uwagę astronomów swoją nietypową charakterystyką.Na stronie dziennej panują temperatury rzędu około 4300 stopni Celsjusza.To znaczy,że jest chłodniejsza od powierzchni Słońca"tylko"o około tysiąc stopni.Planeta jowiszopodobna KELT-9b jest gorętsza od niejednej gwiazdy i prawdopodobnie panują tam ekstremalne warunki atmosferyczne.Obecnie znamy tylko kilka egzoplanet tranzytowych,które przechodzą przez tarczę gwiazd typu widmowego A tj.jasnych i białych gwiazd o temperaturze fotosfery w granicach 7220-9720 stopni Celsjusza.Jak dotąd nie odkryliśmy jeszcze ani jednej planety przechodzącej przez tarczę gwiazdy typu widmowego B,której temperatura na powierzchni wynosi od 9720 do 29720 stopni Celsjusza.Astronomowie ustalili,że KELT-9 jest dwukrotnie większa i gorętsza od Słońca a na jej powierzchni panuje temperatura około 10000 stopni Celsjusza.Ze względu na jego położenie i wysokie temperatury,gazowy gigant KELT-9b może ciągnąć za sobą ogon przypominający warkocz kometarny,składający się z materiału planetarnego.W przyszłości z pomocą teleskopów kosmicznych Spitzera,Hubble'a a być może również Jamesa Webba będzie można przeprowadzić kolejne badania i ustalić,czy KELT-9b faktycznie posiada wspomniany warkocz.

Astronomowie zidentyfikowali dwa nowe księżyce Jowisza

Astronom Scott Sheppard z Carnegie Institution for Science w trakcie swoich badań natknął się na dwa nowe księżyce Jowisza.Obiekty otrzymały nazwy S/2016 J 1 i S/2017 J 1.Tym samym liczba znanych Nam księżyców orbitujących wokół Jowisza wzrosła do 69.Odkrycie zostało opisane na łamach czasopisma Minor Planet Circulars wydawanego przez organizację Minor Planet Center,działającą pod auspicjami Międzynarodowej Unii Astronomicznej.Księżyce S/2016 J 1 i S/2017 J 1 zostały wykryte odpowiednio 8 marca 2016 roku i 23 marca 2017 roku.Scott Sheppard wyjaśnił, e zajmował się poszukiwaniami odległych ciał niebieskich w zewnętrznej części Układu Słonecznego,w tym tajemniczej dziewiątej planety,określanej często mianem Planety X,lecz w obserwowanej strefie akurat znajdował się Jowisz,więc postanowił przebadać regiony znajdujące się tuż przy planecie.Badania przeprowadzone przez astronoma przyniosły rezultaty.Księżyc S/2016 J 1 odkryto z pomocą Teleskopów Magellana w Obserwatorium Las Campanas w Chile.Jego średnia odległość od Jowisza wynosi 20 milionów kilometrów.Wartość inklinacji orbity wynosi 140° a ekscentryczność jest równa 0,14.Pełny obieg wokół gazowej planety wykonuje w ciągu około 18 miesięcy.Drugie ciało niebieskie S/2017 J 1 zaobserwowano dzięki Teleskopowi Victor M. Blanco,który znajduje się w Międzyamerykańskim Obserwatorium Cerro Tololo w Chile.Średnia odległość tego księżyca od Jowisza wynosi 23,5 miliona kilometrów.Wartość inklinacji orbity to 149° a ekscentryczność wynosi 0,4.S/2017 J 1 potrzebuje niewiele ponad 24 miesięcy na wykonanie pełnego obiegu wokół Jowisza.Magnitura nowo odkrytych księżyców wskazuje,że posiadają one średnicę 1-2 kilometrów.Obiekty te,podobnie jak większość jowiszowych naturalnych satelitów,poruszają się w kierunku przeciwnym do ruchu obrotowego planety gazowej.Ich dystans oraz nieregularna orbita wskazuje,że odkryte księżyce uformowały się w zewnętrznej części Układu Słonecznego i zostały przechwycone przez siły grawitacyjne Jowisza.Scott Sheppard i Chadwick Trujillo z Northern Arizona University zdołali również na nowo odkryć księżyce S/2003 J 5,S/2003 J 15,S/2003 J 18 oraz S/2011 J 2,których orbity były zbyt słabo poznane i zostały uznane za"zagubione".

W Gwiazdozbiorze Wężownika odnaleziono gwiazdę posiadającą w składzie jeden z budulców życia

Za pomocą teleskopu ALMA,który znajduje się w Chile odkryto jeden z budulców życia,izocyjanian metylu.Organiczna molekuła oraz najprostszy możliwy izocyjanian organiczny.Oznacza to,że systemy gwiezdne ze słońcami podobnymi do Naszego mogą również posiadać części składowe tworzące znane Nam życie.Izocyjanian metylu odkryto w jednej z gwiazd znajdującej się w Gwiazdozbiorze Wężownika,oddalonej od Nas o 400 lat świetlnych.Naukowcy z obserwatorium ALMA zaobserwowali molekułę w kilku różnych długościach fal i odkryli wyjątkowy odczyt chemiczny,co wskazuje na to,że cząsteczki znajdowały się w ciepłych i gęstych węwnętrznych warstwach młodych gwiazd znajdujacych się w najwcześniejszych etapach ich ewolucji.Naukowcy przyjrzeli się podobnym do odkrytego modelom chemicznym oraz wykonywali eksperymenty w laboratorium,aby sprawdzić jak taka organiczna molekuła mogła się uformować."Poza odkryciem chcemy także się dowiedzieć,jak one powstały[...]Nasze eksperymenty w laboratorium pokazały,że izocyjanian metylu może rzeczywiście powstawać na oblodzonych cząstkach w bardzo niskich temperaturach,które są podobne do tych w przestrzeni międzygwiezdnej.To oznacza,że ta cząsteczka a więc podstawa wiązań peptydowych,jest w rzeczy samej możliwa i,że jest obecna w okolicy najmłodszych gwiazd typu słonecznego"mówi Niels Ligterink z Obserwatorium w Lejdzie.To nie pierwszy raz,kiedy naukowcy odkryli złożone cząsteczki organiczne,które mogą służyć jako składniki życia w przestrzeni kosmicznej.Rosnąca liczba tych odkryć naukowych wskazuje,że występowanie w kosmosie organicznych molekuł jest bardziej powszechne,niż dotychczas uważano.

Dowody wskazują na obecność dziesiątej planety za Pasem Kuipera

Astronomowie wciąż poszukują śladów tajemniczej dziewiątej planety,która najwyraźniej znajduje się gdzieś na obrzeżach Układu Słonecznego.Tymczasem zespół badawczy z University of Arizona's Lunar and Planetary Laboratory(LPL)doszedł do zaskakującego wniosku w Pasie Kupiera za orbitą Neptuna prawdopodobnie znajduje się jeszcze jedna,dziesiąta planeta!Dla przypomnienia na początku 2016 roku,Mike Brown z California Institute of Technology przedstawił dowody wskazujące na obecność dziewiątej planety wielkości Neptuna i masie 10 razy większej od Ziemi,która ma znajdować się daleko poza orbitą Plutona.Co prawda nie zdołaliśmy dokonać bezpośredniej obserwacji tego ciała niebieskiego,ale jej istnienie zdają się potwierdzać odchylenia orbit niewielkich odległych obiektów w Pasie Kuipera.Dziewiąta planeta,według szacunków,znajduje się od 500 do 700 jednostek astronomicznych od Ziemi.Tymczasem naukowcy z LPL zaobserwowali,że ciało niebieskie o masie planety skalistej takiej jak Ziemia czy Mars może wpływać na orbity grupy odległych obiektów skalnych w Pasie Kuipera. Kat Volk,główny autor badania twierdzi,że grawitacja nieznanego Nam ciała niebieskiego spowodowała nachylenie orbit a najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem dla tej anomalii jest właśnie obecność masywnego obiektu.Według naukowców,prawdopodobnie mamy do czynienia z nowym ciałem niebieskim,który nie ma nic wspólnego z dziewiątą planetą.Orbity przebadanych obiektów skalnych wskazują,że dziesiąta planeta znajduje się znacznie bliżej i jest mniejsza jej odległość od Słońca może wynosić mniej niż 100 jednostek astronomicznych od Ziemi.Oczywiście zaprezentowane dowody nie są wystarczające abyśmy mogli ogłosić odkrycie nowych planet na obrzeżach Układu Słonecznego.Jednak naukowcy są dobrej myśli,ponieważ w Chile powstaje właśnie Wielki Teleskop do Synoptycznych Obserwacji Przeglądowych(LSST),dzięki któremu liczba zaobserwowanych odległych skał kosmicznych w Pasie Kuipera wzrośnie z 2 tysięcy do 40 tysięcy.Z pomocą nowego instrumentu badawczego będzie można prowadzić kolejne obserwacje,które być może pozwolą namierzyć dwie nieznane Nam planety.

Po raz pierwszy odkryto dwie orbitujące wokół siebie supermasywne czarne dziury

Lata obserwacji odległej galaktyki pozwoliły zidentyfikować niezwykły układ podwójny,składający się z dwóch super masywnych czarnych dziur.Astronomowie po raz pierwszy odkryli tego typu system w galaktyce 0402+379.Badacze z University of New Mexico,Stanford University oraz U.S.Naval Observatory dokonali odkrycia z pomocą systemu 10 radioteleskopów Very Long Baseline Array(VLBA).Galaktyka 0402+379 znajduje się 750 milionów lat świetlnych od Nas i najprawdopodobniej powstała w wyniku kolizji dwóch innych galaktyk,na co wskazuje obecność dwóch supermasywnych czarnych dziur.Badania nad dwoma orbitującymi wokół siebie czarnymi dziurami trwały ponad 10 lat.Ich łączna masa wynosi aż 15 miliardów mas Słońca,a okres orbitalny wynosi około 24 tysiące lat.Z biegiem czasu może dojść do kolizji tych obiektów,w wyniku której wygenerowane zostaną fale grawitacyjne i powstanie nowa,jeszcze większa czarna dziura.Nad obecnością układów podwójnych czarnych dziur spekulowano od dawna.Istnienie tych systemów potwierdzono w 2015 roku dzięki detektorowi LIGO,który odkrył fale grawitacyjne,powstałe w wyniku zderzenia dwóch czarnych dziur o masie gwiazdowej.Lecz dopiero teraz udało się dokonać obserwacji takiego układu.Odkrycie pozwoli naukowcom lepiej zrozumieć pewne procesy zachodzące w kosmosie oraz przewidzieć przyszłość Drogi Mlecznej,która za kilka miliardów lat zderzy się z Andromedą.W wyniku kosmicznej kolizji powstanie nowa galaktyka z dwoma supermasywnymi czarnymi dziurami i będzie przypominać obserwowaną przez naukowców galaktykę 0402+379.Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie naukowym Astrophysical Journal.

Chiny zasadzą ziemniaki na Księżycu

Kolonizacja Księżyca,Marsa lub jakiegokolwiek innego ciała niebieskiego będzie ekstremalnie trudna,jeśli nie niemożliwa bez uniezależnienia się od zaopatrzenia z Ziemi.Ludzkie kolonie będą musiały zacząć hodować własną żywność.Pytanie więc brzmi czy na obcej planecie można wyhodować roślinność?W popularnym filmie z gatunku fantastyki naukowej pt.:"Marsjanin",główny bohater został zupełnie sam na Czerwonej Planecie.Musiał rozpocząć hodowlę własnej żywności,aby przetrwać następne lata aż do przybycia kolejnych astronautów z Ziemi.W tym celu zaczął hodować ziemniaki.Z przeprowadzonych dotychczas badań wynika,że hodowanie ziemniaków na Czerwonej Planecie jest teoretycznie możliwe.Naukowcy z Międzynarodowego Centrum Ziemniaków(International Potato Center)zasymulowali warunki panujące na Marsie uwzględniono ciśnienie,ilość tlenu oraz dwutlenku węgla w atmosferze, temperatury,dostęp do światła a także długość dnia i nocy.Przygotowano również specjalną marsjańską glebę.Eksperyment wykazał,że warzywa te mogłyby rosnąć w tak obcych warunkach.Należy jednak dodać,że w badaniach brały udział zmodyfikowane genetycznie ziemniaki przystosowane do ekstremalnych warunków.Jednak zanim pierwsze tego typu doświadczenia zostaną faktycznie przeprowadzone na Marsie,naukowcy planują sprawdzić czy ziemniak potrafi przystosować się do warunków panujących na Księżycu.Chiny przygotowują misję kosmiczną,która odbędzie się już w 2018 roku.W ramach programu Chang’e 4,na niewidoczną z Naszej perspektywy stronę Księżyca wysłany zostanie lądownik wraz z łazikiem.To właśnie tam odbędą się zapowiadane eksperymenty.Chiny dostarczą na Naszego naturalnego satelitę zamknięty w niewielkim pojemniku o wymiarach 18x16 cm mini ekosystem.Badacze umieszczą w nim sadzonki ziemniaków oraz jaja jedwaników.Rośliny będą produkować tlen,zaś jedwabniki dwutlenek węgla.Kapsuła będzie odpowiednio zabezpieczona przed zbyt niskimi lub zbyt wysokimi temperaturami i będzie emitować sztuczne światło.Fascynuje nie tylko sam fakt, żeChiny przeprowadzą ten eksperyment już w przyszłym roku.Naukowcy chcą również transmitować cały proces na żywo!Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem a ziemniaki dojrzeją i będą nadawały się do spożycia to znaczy,że przyszli kolonizatorzy będą mogli rozpocząć produkcję żywności.Nikt jednak nie wyobraża sobie życia na samych ziemniakach...

Można oglądać Ziemię na żywo z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej!

Teraz można NA ŻYWO oglądać widoki roztaczające się z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej!Żyjemy w naprawdę ciekawych czasach.NASA umieściła na zewnątrz stacji cztery kamery o wysokiej rozdzielczości,które przekazują na Ziemię obraz w czasie rzeczywistym.Widok zapiera niekiedy dech w piersiach,ale bywa też niemal czarny i niewyraźny,kiedy stacja znajduje się po ciemnej stronie Naszego globu.Kiedy obraz jest szary,oznacza to,że kamery są wyłączone.Jest to część eksperymentu edukacyjnego prowadzonego przez NASA we współpracy z amerykańskimi szkołami średnimi.Jego celem jest m.in.zrozumienie zasad działania sprzętu wystawionego na dużą rozpiętość temperatur i promieniowanie kosmiczne.Trzeba jednak pamiętać,że transmisja to jeden wielki eksperyment od czasu do czasu jest przerywana i wtedy widać jedynie szary obraz.Ale nie ma się co zniechęcać najlepiej wrócić za kilka minut czy godzin i sprawdzić:pewnie już będzie działało.Oczywiście relacja na żywo różni się znacznie od przepięknych zdjęć robionych przez astronautów świetnymi aparatami fotograficznymi relacja wideo ma swoje ograniczenia,nawet jeśli prowadzona jest w jakości HD.Aby astronautom lepiej się fotografowało Ziemię,na stacji zainstalowano specjalne panoramiczne okno o nazwie Cupola(po włosku:kopuła).Załoga stacji prześciga się,kto zrobi najlepsze zdjęcie Ziemi.Moim zdaniem na wyżyny sztuki fotografowania wspiął się astronauta NASA Scott Kelly.Przy okazji:Kelly zasłynął też jako jeden z bliźniaków biorących udział w eksperymencie,w którym badano wpływ przebywania w kosmosie na ludzki organizmMiłego oglądania!

To najnowsze zdjęcie Ziemi i Księżyca,a nie fotomontaż

18 grudnia 2015 roku NASA opublikowała zdjęcie Ziemi i Księżyca, którego autentyczność była przez wielu podważana.Potwierdzam:to prawdziwa fotografia Naszej planety i Srebrnego Globu(chciałoby się powiedzieć:grafitowego)wykonana 12 października 2015 roku przez sondę Lunar Reconnaissance Orbiter,która krąży wokół Księżyca od 2009 roku.Sonda przesyła na Ziemię fotografie czarno-białe,więc jedyną ingerencją w tę fotografię jest dodanie jej kolorów,w jakich Nasz glob widoczny jest z kosmosu.Tę delikatną operację przeprowadzili specjaliści NASA w dziedzinie obróbki zdjęć z Arizona State University i Goddard Space Flight Center.Można więc mieć pewność,że nie przeholowali z błękitem.Cóż,mieszkamy na tak pięknej planecie,że naturalnie wygląda jak poprawiona Photoshopem.Z kolei powierzchnia Księżyca jest ciemnoszara,choć my jesteśmy przyzwyczajeni do oglądania jej w jaśniejszym odcieniu dzięki oświetleniu promieniami Słońca.

piątek, 30 czerwca 2017

Zadziwiająca mapa Ziemi

Naukowcy NASA opublikowali nową nocną mapę oświetlenia świata.Dzięki niej wyraźnie widać,jak rozmieszczone są miejsca zamieszkiwane przez ludzi na Naszej planecie.Nocne satelitarne zdjęcia Ziemi często nazywane"nocnymi światłami"od blisko 25 lat robią wrażenie na pasjonatach astronomii.Są także narzędziem badań.Zapewniają szeroki i jednocześnie piękny obraz tego,jak ludzie kształtują planetę i rozświetlają ciemność.Zdjęcia zainspirowały nie tylko wielu twórców kultury,ale przede wszystkim przyczyniły się do powstania wielu projektów badawczych z dziedziny ekonomii,nauk społecznych i środowiskowych.Co by się jednak stało,gdyby takie mapy były aktualizowane co roku,co miesiąc albo nawet każdego dnia?Odpowiedź na to pytanie jeszcze w tym roku chcą znaleźć naukowcy z zespołu badawczego Centrum Lotów Kosmicznych Goddard NASA w Greenbelt w stanie Maryland.
Jak zmieniło się oświetlenie w Polsce:
Badacze od 2011 roku analizują dane dotyczące nocnego oświetlenia Ziemi i opracowują nowe oprogramowanie i algorytmy,które pozwolą rozjaśnić zdjęcia,sprawić by były dokładniejsze i łatwiej dostępne.Są już o krok od codziennego dostarczania nocnych widoków Ziemi w wysokiej rozdzielczości,a ich celem jest udostępnienie ich jeszcze w tym roku szerszej publiczności.Od czasu publikacji w 2012 roku nowych nocnych zdjęć Ziemi członkowie zespołu starają się zintegrować je z globalnym systemem przeglądania zdjęć(GIBS)oraz z narzędziem mapującym Worldview.Pozwoliłoby to na łatwe udostępnianie zdjęć wszystkim zainteresowanym.
To nie takie proste
Teraz naukowcy wydali najnowszą mapę nocnych świateł,która powstała na podstawie obserwacji z 2016 roku.Przeanalizowali różne sposoby promieniowania,rozpraszania i odbijania światła przez powierzchnię lądu,atmosferę i oceany.Jednak największym wyzwaniem jest uwzględnienie w badaniach faz Księżyca,które nieustannie wpływają na ilość światła padającą na Ziemię.Podobne problemy stwarzają chmury,pokrywy śnieżne i lodowe,a nawet zorze czy poświaty niebieskie(czyli bardzo słabe emisje światła,których źródłem jest atmosfera planety).
Jak zmieniło się oświetlenie we Włoszech:
Nowe mapy powstały na podstawie danych ze wszystkich miesięcy roku.Kod stworzony przez naukowców wyłapywał momenty,kiedy niebo było najczystsze każdego miesiąca i brał poprawkę na światło Księżyca.
Nowoczesne rozwiązania
Satelita Suomi NPP,dzięki któremu oglądamy mapę,wyposażony jest w przyrząd(VIIRS),wykrywający fotony światła odbite od powierzchni Ziemi i atmosfery w 22 różnych długościach fal.VIIRS jest również pierwszym instrumentem satelitarnym,który dokonuje ilościowych pomiarów emisji światła i refleksów,dzięki czemu badacze mogą rozróżnić intensywność,typy i źródła nocnych świateł.Suomi NPP robi zdjęcia prawie każdej lokacji na Ziemi codziennie o godzinie 1.30 rano i 1.30 po południu.Są to 3000-kilometrowe pionowe pasy rozciągające się od bieguna do bieguna.Dzięki czujnikowi słabego oświetlenia może rozróżniać światła nocne w o wiele lepszej rozdzielczości niż poprzednie satelity.A dzięki temu,że jest sondą cywilną,dane są dostępne dla wszystkich naukowców w krótkim czasie.Może to pomóc w krótkoterminowym prognozowaniu pogody oraz reagowaniu na katastrofy.
"To zadziwiające"
Dzięki VIIRS możemy monitorować krótkotrwałe zmiany spowodowane zakłóceniami w dostawie energii,takimi jak konflikty,burze,trzęsienia ziemi i spadki napięcia powiedział Román.Dodał,że czujnik pozwoli także na cykliczne monitorowanie zmian spowodowanych działalnością człowieka.Chodzi o m.in.oświetlenia świąteczne,sezonowe wyjazdy.Dotyczy to też zmian urbanistycznych,ekonomicznych i elektryfikacji.To po prostu zadziwiające podsumował.
Mapa ma duże możliwości
Jednym z największych dokonań VIIRS było wykrycie przerwy w dostawach energii spowodowanej huraganem Matthew,który pod koniec września 2016 roku nawiedził północno-wschodnie wybrzeże Karaibów i południowo-wschodnie Stany Zjednoczone.Zespół reagowania NASA dostarczył dzięki temu natychmiastowo informacje Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego.To jednak był tylko początek współpracy.Planowane jest opracowanie mapy przerw w dostawach zasilania,która umożliwi szybsze reagowanie w trudnych sytuacjach.NASA widzi jednak dużo więcej zastosowań nocnych map Ziemi.Mogą one służyć na przykład do monitorowania nielegalnych połowów,śledzenia ruchów lodowców,a nawet ochrony lasów tropikalnych i wybrzeży.

czwartek, 11 maja 2017

Na Enceladusie może być życie!

"Nie widzieliśmy mikrobów,ale widzieliśmy pożywienie dla nich"twierdzi Hunter Waite,planetolog z Southwest Research Institute in San Antonio.To oznacza,że księżyc Saturna o nazwie Enceladus może być siedliskiem życia.Takie wnioski płyną z badań opublikowanych w"Science".Enceladus jest w tym momencie najbardziej obiecującym obiektem w Układzie Słonecznym,jeśli chodzi o możliwość istnienia prostego życia.Enceladus jest księżycem lodowym.Na początku misji sondy Cassini odkryto,że jest on aktywny geologicznie oraz zaobserwowano fontanny lodu,pary wodnej i związków organicznych rozprzestrzeniających się nad biegunem południowym.Później ustalono,iż pod powierzchnią znajduje się globalny ocean.Teraz wiadomo już,że na jego dnie występuje aktywność hydrotermalna,o czym świadczy obecność gazowego wodoru(H2).A to oznacza,że w ocenie Enceladusa występują składniki potrzebne dla istnienia prostych form życia,podobnych do ziemskich bakterii spotykanych w pobliżu kominów hydrotermalnych.Misja sondy Cassini zostanie wkrótce zakończona.NASA nie przewiduje na razie wysyłania kolejnej misji,która mogłaby dokładniej zbadać Enceladusa.Celem badań ma być natomiast Europa,lodowy księżyc Jowisza.

Dlaczego atmosfera Marsa"uciekła"?

Wiatr słoneczny i promieniowanie naszej dziennej gwiazdy są odpowiedzialne za odzieranie Marsa z jego atmosfery.Publikacja na ten temat,wykorzystująca wyniki badań uzyskanych przy pomocy sondy MAVEN,ukazała się w czasopiśmie„Science”.Naukowcy ustalili,iż większość gazu występującego kiedyś w atmosferze Marsa uciekła w przestrzeń kosmiczną.Obecnie Mars ma atmosferę,ale jest ona bardzo cienka w porównaniu do ziemskiej,ze średnim ciśnieniem rzędu 1 proc.ciśnienia na powierzchni Ziemi.W atmosferze Czerwonej Planety dominuje zdecydowanie dwutlenek węgla (95 proc.)który uzupełniają niewielkie ilości azotu(3 proc.) i argonu(1,6 proc.)W roku 2015 wyniki z misji sondy kosmicznej MAVEN pokazały,że obecnie zachodzi utrata gazu z atmosfery w przestrzeń kosmiczną.Obecnie wykorzystano te pomiary do oszacowania,jak dużo gazu planeta utraciła w całej swojej historii.Utrata atmosfery może następować na skutek różnych mechanizmów.Na przykład reakcje chemiczne mogą powodować uwięzienie cząsteczek gazu w skałach.Najnowsze badania sugerują jednak,że w przypadku Marsa głównym mechanizmem było promieniowanie i wiatr słoneczny.Utrata ta była na tyle duża,że doprowadziła do zmiany klimatu.W trakcie swojej młodości Słońce emitowało znacznie intensywniejsze promieniowanie ultrafioletowe i silniejszy wiatr słoneczny niż czyni to obecnie.Można zatem przypuszczać,że procesy utraty gazu z marsjańskiej atmosfery były kiedyś silniejsze niż zachodzące współcześnie procesy dostrzeżone przez sondę MAVEN.Bruce Jakosky z University of Colorado w Boulder(USA),kierownik naukowy misji Mars Atmosphere and Volatile Evolution Mission(MAVEN) i pierwszy autor publikacji w„Science”,wraz ze swoim zespołem badawczym uzyskali nowe wyniki mierząc,jaki jest poziom w atmosferze dwóch różnych izotopów argonu(argon 38 i 36).Izotopy to wersje tego samego pierwiastka składające się z atomów o różnej masie(liczba protonów w jądrze atomu jest taka sama,ale różnią się liczbą neutronów w jądrze).Ponieważ lżejszy izotop będzie łatwiej uciekał w przestrzeń kosmiczną,w atmosferze powinien wzrastać stosunek izotopu cięższego do lżejszego.Badacze zmierzyli względną ilość obu izotopów argonu w górnej części atmosfery oraz przy powierzchni.Badania wskazują,że w ciągu kilku miliardów lat Mars utracił 66 proc.argonu atmosferycznego.Argon jest gazem szlachetnym i nie reaguje chemicznie,zatem nie może być przechwytywany przez skały.Jego usuwanie z atmosfery może następować więc jedynie poprzez uciekanie w przestrzeń kosmiczną.Energetyczne cząstki z wiatru słonecznego mogą powodować jonizację cząsteczek w atmosferze,z których część może potem uciekać wraz z polem magnetycznym unoszonym przez wiatr słoneczny,a inne docierać do górnych części atmosfery i zderzać się z innymi cząsteczkami,wybijając niektóre z nich z atmosfery.Mechanizm działania tego procesu(określanego angielskim terminem„sputtering”)został wyjaśniony na filmie przygotowanym przez NASA,który można obejrzeć pod adresem: https://www.youtube.com/watch?v=EoUy4lsgRo8
Naukowcy wskazują,że w przypadku dwutlenku węgla było zapewne podobnie,przy czym ten gaz może podlegać również innym procesom usuwania go z atmosfery,zatem wynik uzyskany dla argonu byłby dolną granicą utraty ilości gazu w przypadku dwutlenku węgla.Sonda kosmiczna MAVEN została wystrzelona z Ziemi w 2013 r.a na orbitę wokół Marsa weszła w 2014 r.Celem misji są badania atmosfery i klimatu Marsa,a w szczególności właśnie utraty atmosfery przez planetę.

Pierwsza w historii transmisja z kosmosu w jakości 4k. Warto się podłączyć

26 kwietnia po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć kosmos w tak realny sposób nie opuszczając naszej planety.NASA ogłosiła,że podczas transmisji wypowie się dowodząca 51 ekspedycją Peggy Whitson.Była jedną z uczestników panelu dyskusyjnego pod tytułem“Reaching for the Stars:Connecting to the Future with NASA and Hollywood”o przyszłości branży filmowej i jej spotkaniu z branżą kosmiczną.W jaki sposób badanie kosmosu może wspierać kinematografię,a z drugiej strony co Hollywood może zrobić dla nauki?
Uczestnikami panelu będą także:
· astronautka NASA Tracy Caldwell Dyson
· Rodney Grubbs,NASA Imagery Experts program manager
· Bernadette McDaid,szef działu rozwoju,rzeczywistości wirtualnej i wzbogaconej w Bau Entertainment
· Khawaja Shams,vice szefowa działu inżynierii w AWS Elemental
· Dave McQueeney z IBM Watson Group

Google żegna się z kosmiczną sondą.Po 13 latach misja Cassini się kończy

Kosmiczna sonda Cassini właśnie rozpoczyna ostatni etap swojej przygody.Po sfotografowaniu Tytana,księżyca Saturna,wykona ostatnie 22 okrążenia wokół planety by 15 września wlecieć w jej atmosferę.O tej ciekawej misji przypomina internetowy gigant.Ostatni przelot nad Tytanem zmienił trajektorię satelity tak,by mogła ona zakończyć misję właśnie"w objęciach Saturna".Cassini będzie pierwszym ludzkim obiektem,który tak mocno zbliży się do planety.Ostatecznie jednak w wyniku ciśnienia i tarcia o warstwy atmosfery zostanie zniszczona.Misja Cassini i jej lądownika o nazwie Huygens rozpoczęła się w 2004 roku.W drodze do Saturna sonda dwukrotnie przeleciała obok Wenus,minęła Ziemię oraz Jowisza.Jej misję dwukrotnie przedłużano,a lądownik szczęśliwie stanął na powierzchni Tytana największego księżyca Saturna. 
Co dała nam misja Cassini?
Zbadaliśmy Saturna pod kątem temperatury,warunków atmosferycznych i zebraliśmy dane pozwalające wyciągnąć wnioski co do warunków panujących pod kolejnymi warstwami jego atmosfery.Dowiedzieliśmy się jak wygląda struktura pierścieni,ich skład i rzeźba,mamy nawet ich mapy!Poznaliśmy warunki Tytana oraz zebraliśmy cenne dane dotyczące księżyców lodowych.

NASA pokazuje nowe zdjęcia Jowisza.Gazowy gigant jest po prostu piękny!

NASA pochwaliła się zdjęciami wykonanymi przez sondę Juno.Pokazują nam planetę z tak bliska,jak nigdy wcześniej nie mogliśmy jej oglądać!Niedawno emocjonowaliśmy się informacjami na temat Saturna,a teraz NASA znów podgrzewa atmosferę wokół badań kosmosu publikując nowe urzekające zdjęcia Jowisza.Zdjęcia zostały pokazane w formie surowej,a naukowcy zachęcili amatorów do tego by sami nadali im kolor i obrobili je z pomocą oprogramowania.

środa, 26 września 2012

Historia stacji kosmicznych-od pomysłu do realizacji

Kosmos i gwiazdy zawsze pobudzały ludzką wyobraźnię.Jednak mimo ambicji zostania niepodzielnymi władcami wszechświata wciąż raczkujemy,usilnie zastanawiając się jak wstać z kolan.Zanim jednak wylądujemy ponownie na Księżycu i zdecydujemy się na kolonizację innych planet ludzkość musi zmieścić swą ambicję na kilkudziesięciu metrach kwadratowych stacji kosmicznej,która pozwoliłyby pracować w przestrzeni,bez konieczności odbywania długotrwałych podróży z planety matki.Przystanek na drodze do nieznanego. 
Edward Everett Hale-ojciec stacji kosmicznych
Powszechnie uznawany za ojca idei budowy stacji kosmicznych Edward Everett Hale,urodzony w 1822 roku już w 1839 roku ukończył uczelnię Harvarda,aby na przełomie wieków zostać ostatecznie kapelanem amerykańskiego senatu.Zanim jednak to nastąpi Everett Hale przyłoży się do publikacji ponad sześćdziesięciu książek traktujących o podróżach,historii,znaczących osobistościach,kazaniach,oraz...czymś co współcześnie nazwalibyśmy science fiction.Najbardziej interesujące z naszego punktu widzenia okaże się jednak opowiadanie pt.Brick Moon,publikowane w częściach w magazynie Atlantic Monthly.W utworze pojawia się koncepcja sztucznego satelity.Edward Everett Hale zmarł w 1909 roku,nie wiedząc,że powołana przez niego do życia idea za ponad 60 lat wykiełkuje i nabierze rzeczywistych wymiarów.

5 najgorszych startów kosmicznych

Loty kosmiczne to trudna i niebezpieczna branża-w 52-letniej historii amerykańskiej eksploracji kosmosu porażką zakończyło się ponad 160 startów(w tym również lutowa próba wyniesienia na orbitę OCO-Orbiting Carbon Observatory).Oto największe katastrofy,do których doszło podczas startów przez ostatnie pół wieku. 
6 grudnia 1957:Vanguard TV3 
Pierwsza amerykańska próba wyniesienia na orbitę satelity również zakończyła się fiaskiem.Dwie sekundy po starcie z Cape Canaveral,rakieta utraciła ciąg i zaczęła spadać.Po chwili eksplodowały zbiorniki z paliwem- i choć rakieta,która miała wynieść satelitę została zupełnie zniszczona,to sam Vanguard praktycznie nie ucierpiał.Satelita został poprawnie odrzucony,zaś jego nadajniki przez cały czas wysyłały sygnał.Obecnie można go oglądać w Smithsonian's Air and Space Museum. 
4 kwietnia 1968:Apollo 6 
To był pierwszy bezzałogowy test rakiety Saturn V,poprzedzający lot,w którym miała ona przetransportować na Księżyc(i z powrotem)trzech astronautów.Niestety, test nie wypadł najlepiej-dwie minuty i pięć sekund po starcie pojawił się efekt nazywany"pogo oscillations",czyli gwałtowne wstrząsy,spowodowane przez niestabilne dostarczanie paliwa do silnika rakietowego.Jednocześnie- i niezależnie-wystąpiły problemy z adapterem modułu księżycowego(odpadły od niego pewne elementy),zaś podczas drugiej fazy pracy silników nagle wyłączyły się dwa z nich.Apollo 6 co prawda dotarł w przestrzeń kosmiczną,ale nie zdołał dolecieć na zaplanowaną orbitę.Na koniec nie wystartowała trzecia faza pracy silników. 
28 stycznia 1986:Challenger 
To widziało na żywo wiele osób-73 sekundy po starcie prom kosmiczny Challenger wybuchł i praktycznie przestał istnieć;na jego pokładzie zginęło 7 astronautów.Przyczyną katastrofy było uszkodzenie uszczelki prawego silnika wspomagającego-pierścień uszczelniający rozerwał się podczas startu,co sprawiło,że z silnika wydostał się strumień gazu pod ciśnieniem.To spowodowało eksplozję zbiornika z paliwem.Po tym wypadku na 32 miesiące zawieszono program lotów wahadłowców(tyle trwało dochodzenie w sprawie Challengera). 
3 maja 1986:GOES-G 
Czasami po prostu ma się pecha.Misja wyniesienia w kosmos satelity pogodowego NOAA miała być pierwszym startem NASA od czasu katastrofy Challengera.Niestety-zaraz po starcie w rakietę uderzyła błyskawica.71 sekund później doszło do awarii systemu elektrycznego,co z kolei sprawiło,że zbyt wcześnie wyłączony został jeden z silników.Decydenci z NASA 20 sekund później zdecydowali się zniszczyć rakietę(zminimalizowano w ten sposób niebezpieczeństwo upadku na Ziemię jej szczątków).
21 czerwca 2005:Cosmos 1 
Cosmos 1-projekt firmowy przez Planetary Society and Cosmos Studios-miał być pierwszym kosmicznym"słonecznym żaglowcem" i pierwszym pojazdem kosmicznym wystrzelonym przez tę instytucję.Niestety,wynosząca go rakieta Volna(wystrzelona z rosyjskiej łodzi podwodnej)nie zdołała dolecieć w kosmos i rozbiła się w Morzu Barentsa.

7 rzeczy,których nie wiesz o łaziku Curiosity i lądowaniach na Marsie

Z wypiekami na twarzy śledziliśmy lądowanie łazika Curiosity na Marsie.Napisano i powiedziano o nim już bardzo dużo.Czy jednak wszystko?Nie, jest jeszcze mnóstwo ciekawych rzeczy,o których nie wspominały media.Poznacie je już za chwilę.Czy wiecie jaki system operacyjny odpowiada za pracę Curiosity?Czy wiecie,że koła łazika zostawiają na marsjańskiej glebie komunikat spisany alfabetem Morse'a?Widzieliście pierwsze zdjęcie,które zostało przesłane z Marsa przez radziecką sondę?Za chwilę poznacie te i inne interesujące drobiazgi.Składający się z trzech liter komunikat,pozostawiają koła Curiosity na powierzchni Marsa.Wycięto w nich niewielkie otwory składające się na ciąg znaków". - - - "," . - - . " i " . - . . ".Po ich odczytaniu otrzymujemy akronim JPL oznaczający Jet Propulsion Laboratory.To centrum badawcze NASA, z którego prowadzone są misje bezzałogowe amerykańskiej agencji.Niestety,w przeciwieństwie do śladów zostawionych na Księżycu przez człowieka,ślady kół Curiosity nie utrzymają się na powierzchni Marsa zbyt długo.Tym niemniej,pomysł pracowników agencji jest ciekawy.Może następnym razem uda się w ten sposób przekazać jakąś dłuższą wiadomość?Curiosity działa pod kontrolą Windows XP?Taka informacja obiegła świat w dniu lądowania łazika na Marsie.Wszystko dzięki temu,że w centrum kontroli lotów wypatrzono logo leciwego już systemu operacyjnego Microsoftu.Czy zatem maszyna rzeczywiście działa pod kontrolą Windows XP?NASA uspokaja i mówi,że nie.Łazik działa w oparciu o"lekki"system operacyjny czasu rzeczywistego nazwany VxWorks.Jego autorem jest firma WindRiver.Plotka o Windows XP na pokładzie Curiosity wzięła się z tego,że treści wyświetlane na tablicach multimedialnych czy ekranach rzutników pojawiały się dzięki oprogramowaniu działającym pod kontrolą systemu operacyjnego Microsoftu.Curiosity to oczywiście nie pierwsza maszyna zbudowana przez człowieka,która osiadła na powierzchni Marsa.Takiego pojazdu nie zbudowali zresztą Amerykanie.Zrobili to Rosjanie.Pierwszą sondą w historii ludzkości,która dotknęła marsjańskiego gruntu była radziecka sonda Mars 3.Niestety,po ledwie 14 sekundach od nawiązania z nią kontaktu,został on utracony.Sondzie udało się jednak wysłać jedno zdjęcie z Czerwonej Planety-niekompletne co prawda,ale zawsze to coś.To ów dziwny,pełen zakłóceń obrazek ponad tekstem.Ponoć można się tam dopatrzeć marsjańskiego horyzontu.Ciekawe co na jego temat powiedzą osoby,które zawiodły się fotografiami przesłanymi do tej pory przez Curiosity.Pierwszą udaną fotografię z Marsa wysłała natomiast amerykańska sonda Viking 1.Wbrew pozorom Curiosity nie zaskakuje swoją"konfiguracją sprzętową".Na jego pokładzie zainstalowano dwa identyczne komputery nazwane Rover Cmpute Element(RCE).Każdy z nich posiada 256 KB pamięci EEPROM,256 MB pamięci DRAM oraz 2 GB pamięci Flash.W łaziku wykorzystano także procesor RAD750,którego rdzeń taktowany jest zegarem 200 MHz a jego moc obliczeniowa porównywana jest do procesora Pentium pierwszej generacji.Najważniejsza jest tu jednak wytrzymałość całego układu.Eksperci z BAE Systems Electronic Solutions zaprojektowali go tak,by był w stanie pracować przy wahaniach temperatury od 55 do 125 stopni Celsjusza.Na pracę komputerów nie wpłynie także silne promieniowanie.Warto również wspomnieć,że drugi komputer jest oczywiście jednostką zapasową,która przejmie kontrolę nad łazikiem w razie awarii pierwszego.Koszt jednego to ponad 200 tysięcy dolarów.Obecność nazwiska unieśmiertelnionego w filmie"Miś"może dziwić w zestawieniu ciekawostek związanych z misjami marsjańskimi.Nie wymieniliśmy go jednak bez powodu.Na pokładzie Curiosity znajduje się specjalny chip,na którym zapisano imiona i nazwiska 1200000 osób z całego świata.W tym gronie znalazło się ponad 13 tys.Polaków,którzy na pamiątkę otrzymali specjalny certyfikat.To nie pierwszy raz kiedy NASA wysyła w kosmos tego typu informacje.Prawdopodobnie najbardziej znana są pokryte złotem,aluminiowe płytki z sond Pioneer 10 i Pioneer 11.Wyryto na nich rysunek nagiej kobiety i mężczyzny,rysunek Układu Słonecznego z Ziemią podkreśloną jako miejsce wystrzelenia sondy czy symbol atomu wodoru.Warto przy okazji podkreślić,że Pioneer 10 jest pierwszym obiektem zbudowanym przez człowieka,który dotarł na obrzeża Układu Słonecznego i być może w przyszłości opuści go.Jeśli potraktujemy aparaty cyfrowe i kamery zamontowane na pokładzie Curiosity jak oczy,to łazik powinien widzieć praktycznie wszystko.Amerykańska maszyna ma ich aż siedemnaście.Większość z nich to jednak aparaty czarno-białe,które posłużą do identyfikowania i omijania przeszkód.Mają one rozdzielczość 1024x1024 i zamontowano je parami z przodu i z tyłu łazika.Dwie kolejne pary umieszczono na maszcie maszyny.Podobnie jak w przypadku komputerów,w przypadku tych aparatów,jedna para jest aktywna,a jedna jest zapasem mającym zastąpić podstawową w razie awarii.Curiosity posiada jednak także mocniejsze aparaty.Jednym z nich jest Mastcam 100,który jest już kolorowy,ma obiektyw o ogniskowej 100 mm i robi zdjęcia o rozdzielczości 1600x1200.Potrafi także nagrywać materiały filmowe w rozdzielczości 720p z prędkością do 10 klatek na sekundę.Mastcam 100 uzupełniany jest przez Mastcam 34 posiadający obiektyw 34 mm.Każdy z tych aparatów wyposażony jest w 8GB pamięci Flash,w której można zapisać do 5500 zdjęć.Do tego dochodzi kolorowy aparat MAHLI(Mars Hand Lens Imager)używany do wykonywania fotografii diagnostycznych maszyny i fotografii w skali makro.Wykonuje on zdjęcia o rozdzielczości 1600x1200.Kolejnym aparatem jest czarno-biały ChemCam o rozdzielczości 1024x1024 oraz MARDI(Mars Descent Imager)kolorowy aparat,który wykonywał zdjęcia w trakcie lądowania łazika.Te fotografie mają rozdzielczość 1600x1200.MARDI wykonywał cztery takie fotografie na sekundę.Dlaczego tak bardzo cieszyliśmy się i my i pracownicy NASA z udanego lądowania Curiosity na Marsie?Ponieważ jest to wielkie osiągnięcie,ale i dowód na to,że da się przełamać coś,co zaczęło funkcjonować pod nazwą Marsjańska Klątwa.Termin ten powstał z powodu tego,że większość(z ponad czterdziestu)misji marsjańskich kończyła się niepowodzeniem.10 misji nie wyleciało na orbitę okołoziemską albo jej nie opuściło.Kolejne cztery ucichły po drodze na Czerwoną Planetę,a pięciu nie udało się wprowadzić na orbitę Marsa.Następne sześć z jedenastu lądowań na tej planecie zakończyło się katastrofą.Można więc uznać,że Curiosity miał dużo szczęścia...albo w końcu przełamaliśmy straszącą od lat klątwę.

Ewolucja skafandra kosmicznego

Wbrew pozorom,wyjście w przestrzeń kosmiczną bez skafandra nie sprawi,że człowiek momentalnie umrze.Gdybyśmy jednak nie wynaleźli tych ochronnych strojów,o jakimkolwiek podboju kosmosu moglibyśmy zapomnieć.Tymczasem skafandry od kilku dekad ewoluują,a w przeciągu kilku lub kilkunastu lat mamy zobaczyć ich nową generację.Od pierwszych kombinezonów lotniczych,przez skafandry z serii Gemini i Apollo,a kończąc na przyszłościowych rozwiązaniach.Amerykańska agencja kosmiczna opublikowała zdjęcia,na których ukazano ewolucję skafandrów kosmicznych.Osoby interesujące się podbojem kosmosu nie powinny przegapić fotografii,wśród których znalazło się także słynne zdjęcie Buzza Aldrina na Księżycu.

NASA chce budować satelity,które prześlą energię na Ziemię

Amerykańska agencja już inwestuje w ten pomysł.Pomysł zbierania energii słonecznej bezpośrednio w kosmosie i przesyłania jej na Ziemię,nie jest niczym nowym.Wygląda jednak na to,że nareszcie coś drgnęło w tej materii-być może wkrótce przestaniemy żyć jedynie fantastycznymi wizjami budowy Sfery Dysona.Były inżynier NASA(John Mankins)założył własną firmę nazwaną Artemis Innovation Management Solutions.Przedstawiła ona pomysł budowy SPS-ALPHA,czyli Solar Power Satellite via Arbitrarily Large Phased Array.Cóż kryje się za tą skomplikowaną nazwą?Wielki satelita zbudowany z odpowiednio wyprofilowanych luster.Lustra te miałyby kierować energię słoneczną na ogniwa fotowoltaiczne,a następnie przesyłać energię elektryczną na Ziemię(w postaci mikrofal).Amerykańska Agencja Kosmiczna widzi duży potencjał w tym pomyśle.Na tyle duży,że postanowiła sfinansować badania mające na celu dostarczenie opracowania proof-of-concept,czyli dokumentów,które dowiodą,że budowa takiego urządzenia jest możliwa.Prace nad projektem mają potrwać rok.Podobnie jak NASA,po cichu liczymy na to,że takiego satelitę rzeczywiście uda się zbudować,a ludzkość zyska źródło czystej,a przede wszystkim praktycznie nieskończonej energii.

Loty kosmiczne mogą skutkować pogorszeniem wzroku

Co do tego,że wyprawy w kosmos wiążą się z wieloma niebezpieczeństwami,przekonywać chyba nikogo nie trzeba.Ale nie wszyscy wiedzą,że wpływają one na kondycję oczu.Jak wynika z najnowszych badań przeprowadzonych przez NASA,przebywanie w kosmosie skutkuje u wielu osób osłabieniem wzroku.Wprawdzie studium objęto jedynie siedmiu astronautów przebywających na stacji kosmicznej przez ponad pół roku,ale na niewyraźne widzenie skarżyli się wszyscy,a u części problem utrzymywał się długo po powrocie na Ziemię.U badanych zauważono także zmiany w tkance,płynach i innych strukturach tylnej części oka.O kłopotach astronautów ze wzrokiem wiemy zresztą nie od dziś.Ostatnie badania tego typu przeprowadzono we wrześniu 2011 r.na grupie 300 kosmonautów-prawie połowa z nich zgłosiła pogorszenie widzenia.Chociaż odnotowane zaburzenia wzroku nie należą do poważnych,z reguły nie są one trwałe i da się je skorygować,to przy dłuższych lotach w kosmos mogą przerodzić się w znaczący problem.Dlatego też przed planowaną,3-letnią wyprawą na Marsa,niezbędne będzie określenie podatności astronautów na tego typu zmiany.

wtorek, 25 września 2012

Spojrzenie Starożytnych



Astronomia miała w swoich początkach bardzo praktyczne zastosowanie.Zanim ludzie nauczyli się pisać,nadali już nazwy wszystkim jasnym ciałom na niebie.Żeglarze korzystali z nich przy nawigacji.Stanowiły drogowskazy w podróżach nomadów.Rolnicy planowali siewy i zbiory,dostosowując je do faz Księżyca i ruchu Słońca.Starożytni Egipcjanie ustalali początek sezonu rolnego na dzień,kiedy najjaśniejsza gwiazda nocnego nieba Syriusz,pojawi się o określonej godzinie na wschodzie.Pomimo ograniczonych możliwości ówcześni astronomowie wykazali wiele innowacji przy pomiarach Ziemi i nieba.W III wieku p.n.e.grecki astronom Eratostenes wyznaczył obwód Ziemi,porównując kąt,pod jakim widziane jest Słońce w dwóch miastach egipskich.Eratostenes stwierdził,że w czasie przesilenia letniego Słońce znajduje się dokładnie w pionie w Syene koło Asuanu.Tego samego dnia w innym roku w portowej Aleksandrii,gdzie Eratostenes zarządzał sławną biblioteką,zauważył on,że kąt,pod którym Słońce rzuca cień,wynosi 1/50 obwodu koła,czyli nieco więcej niż siedem stopni.Znając odległość pomiędzy oboma miastami.genialny astronom wyznaczył obwód kuli ziemskiej.Historycy astronomii spierają się co do podanej przez niego wielkości,lecz uważają,że różniła się ona zaledwie o kilkaset kilometrów od faktycznej długości równika,wynoszącej 40070368 kilometrów.Inny grecki astronom,Hipparch,mieszkający w Azji Mniejszej w II stuleciu p.n.e.,opracował wiele doskonałych przyrządów pomiarowych i określił pozycje i jasności ponad tysiąca gwiazd.Uszeregował także gwiazdy według ich jasności czyli w oparciu o kryterium do dzisiaj używane przez astronomów.Najjaśniejsze gwiazdy sklasyfikował jako gwiazdy pierwszej wielkości,a najciemniejsze jako gwiazdy szóstej wielkości.Ustalił także długość roku z dokładnością do sześciu minut i obliczył odległość od Księżyca jako 291/2 średnic Ziemi zaledwie o połowę średnicy mniej,niż wykazały obecne pomiary.Obserwacje Hipparcha stały się fundamentem,na którym oparto teorię dominującą w astronomii przez ponad tysiąc lat.W II stuleciu n.e. sławny grecko-egipski uczony Ptolemeusz opracował precyzyjny system,wyjaśniający w sposób matematyczny ruch gwiazd i planet.Według Ptolemeusza centrum Wszechświata była Ziemia,wokół której po skomplikowanych trajektoriach poruszały się wszystkie inne ciała niebieskie.Mimo iż system ten był niezwykle skomplikowany,pozwalał on na dość dokładne obliczenie pozycji planet,a jego podstawowe zasady akceptowano przez ponad tysiąc lat,do czasu,kiedy w epoce Renesansu polski astronom Mikołaj Kopernik wykazał,że w rzeczywistości to Słońce znajduje się w centrum Układu Słonecznego.W początkach wieku XVII astronom i matematyk niemiecki Johannes Keppler udoskonalił teorię kopernikańską,wykazując,że Ziemia i osiem pozostałych planet poruszają się wokół Słońca po orbitach eliptycznych.W czasach Średniowiecza w Europie gwiazdy miały większe znaczenie dla astrologów niż dla kogokolwiek innego.Ludzie spoglądający w gwiazdy,zdumieni tym,co widzieli,czuli nieodpartą potrzebę rejestrowania swych obserwacji.W dniu 5 czerwca 1054 roku Indianie Mimbres z terenów obecnego Nowego Meksyku ujrzeli nową gwiazdę jarzącą się w pobliżu Księżyca,tak jasną,że była widoczna przy świetle dziennym przez 23 dni.Mimbres nie mieli własnego pisma,lecz któryś z nich odnotował to wydarzenie w formie obrazków na ceramicznej misce,odnalezionej przez archeologów setki lat później.W środku miski widoczny jest królik skulony w kształt sierpa,symbolizujący Księżyc popularne bóstwo w kulturze mezoamerykańskiej.Według historyków Indianie utożsamiali Księżyc z królikiem,a nie z człowiekiem.W pobliżu stóp królika spostrzegawczy Mimbres namalował Słońce podzielona na 23 części.To płonące światło było supernową,odległą gwiazdą,która gwałtownie eksplodowała,po czym wygasła.Ten sam widok w ciągu dnia zaobserwowano w Chinach,gdzie dworscy astrologowie zanotowali,iż”gwiezdny gość”pojawił się w piątym miesiącu księżycowym pierwszego roku panowania Tse Ho.Był on tak jasny jak Wenus i widziano go za dnia przez 23 doby.Pozostałości tej supernowej są widoczne do dzisiaj w postaci gwałtownie rozszerzającej się chmury gorącego,rozżarzonego gazu,znanej jako mgławica Kraba.